niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział XIII

*kilka dni później*
Cały ten czas spędzałam z Liam'em. Chodziliśmy na długie, wieczorne spacery. Rozmawialiśmy o wszystkim. W prawdzie to o mnie wiedział więcej. Chłopak był skryty i nieśmiały. Czasami mnie to rozśmieszało, ale starałam się zachować powagę, żeby mógł mi zaufać. 

Louis'a widziałam kilka razy. Stęskniłam się za nim.  Nikomu o tym nie powiedziałam. Ludzie wzięli by mnie za nienormalną.

Dzisiaj nadszedł dzień pogrzebu. Wstałam dosyć wcześnie i niezdarnie zwlekłam się z łóżka. Weszłam do łazienki i wzięłam zimny prysznic. Wytarłam ciało puchowym ręcznikiem i nałożyłam na nie to. Przeczesałam włosy, a na twarz nałożyłam delikatny makijaż. Wyszłam z pomieszczenia, aby obudzić chłopaka. Położyłam się obok niego i lekko musnęłam policzek.
- Wstawaj - jęknęłam, podpierając ciało łokciem.
Payne tylko mruknął.
- Kocham Cię - powiedziałam ironicznie i usiadłam okrakiem na jego ciele.
- Naprawdę? - spytał i uniósł powieki.
- Tak - odparłam.
Liam podniósł się i położył dłonie na moje plecy. 
- Cieszę się - mruknął i gładził nosem mój policzek.
- Żartowałam - skłamałam. Prawda była taka, że zakochałam się w nim, ale za cholerę się do tego nie przyznam.
- To idę spać - jęknął i opadł na łóżko.
- Trudno. Myślałam, że Ci na mnie zależy - westchnęłam udając obrażoną i zeszłam z łóżka.
Ustałam przed lustrem i założyłam na siebie ręce. Chwilę potem usłyszałam, że chłopak podnosi się i podchodzi do mnie.
- Bo tak jest - szepnął do mojego ucha i ruszył w stronę łazienki.
Jęknęłam cicho, ciesząc się z wygranej. Momentalnie usłyszałam dźwięk puszczanej wody więc opuściłam sypialnie. Weszłam do kuchni i wyciągnęłam razowe wafle. Zjadłam kilka, a opakowanie schowałam z powrotem do szafki. Usiadłam przy stole i schowałam twarz w dłonie. To dzisiaj pożegnam się z nimi raz na zawsze. Po moim policzku spłynęła łza. 
- W porządku, księżniczko? - spytał chłopak, który właśnie wszedł do pomieszczenia.
- To już dzisiaj - jęknęłam.
- Spokojnie. Będę tam z Tobą. 
Nic nie odpowiedziałam. Wtuliłam się w nagi tors nastolatka.
- Pojedziemy do mnie, dobrze? Ubiorę się w coś odpowiedniego.
Skinęłam głową, na znak że się zgadzam. Ubrałam buty i wzięłam torebkę, a chłopak założył na siebie wczorajsze ubrania. Minutę później znajdowaliśmy się w samochodzie szatyna. Pojazd ruszył zabierając nas do miejsca, w którym mieszka Liam.

Pierwszy raz tu byłam. Nie jest to za piękna dzielnica. Dużo opuszczonych budynków mnie przerażało. W zakamarkach siedzieli bezdomni, a w ciemnych zaułkach młodzież brała przykład z innych, paląc i pijąc.
- To miejsce mnie przeraża - jęknęłam, głośno przełykając ślinę.
- Nie masz się czego bać. Ci ludzie są naprawdę w porządku - odparł, zatrzymując auto pod jednym z budynków - To tutaj.
- Nie obraź się, ale ten dom nie należy do najpiękniejszych - zauważyłam delikatnie się uśmiechając.
- Zdaję sobie z tego sprawę, ale nikomu to nie przeszkadza - odparł, a po chwili dodał - Wejdziesz?
- Tak, jasne - odpięłam pas, po czym opuściłam pojazd.
Chłopak pchnął drzwi od bloku i przepuścił mnie przez nie. Powędrowaliśmy schodami pod numer 7, a po chwili staliśmy w nowoczesnym mieszkaniu.
- Ładnie tu - powiedziałam, rozglądając się po mieszkaniu.
- Dzięki. Luke jest dobry w urządzaniu pomieszczeń.
- Ach, tak. Mieszkacie wspólnie?
- Zgadza się. Pójdę się przebrać, usiądź na sofie - szatyn wskazał mi mebel i zniknął za drewnianymi drzwiami.
Nie miałam zamiaru usiąść. Przechadzałam się po mieszkaniu. Zamiast rodzinnych zdjęć, na ścianach wisiały portrety śmierci, bójek i używek. Po moim ciele przeszedł dreszcz. Zdawałam sobie sprawę z tego, że po przykrościach jakie spotkały chłopców, oni  nie będą udawać, że są szczęśliwą rodziną.
- Jestem - usłyszałam za sobą niski głos.
Momentalnie się odwróciłam i ujrzałam Liam'a ubranego w czarny garnitur. Zamurowało mnie. Wyglądał idealnie. Podeszłam bliżej, nadal się w niego wpatrując.
- Bierzemy ślub czy jak ? - szepnęłam muskając jego usta.
- Przesadziłem ?
- Odrobinę. Ściągnij marynarkę i będzie w porządku.
- Gotowe - odparł, odkładając górną cześć garderoby na oparcie fotela stojącego w pokoju dziennym.
- Dziękuje, że ze mną jesteś - westchnęłam i przytuliłam chłopaka.


Siedzieliśmy w kościele. Wokół nas znajdowała się cała moja rodzina, która nie szczędziła sobie łez. W pomieszczeniu było ciemno, wszyscy się modliliśmy. Co jakiś czas po moim ciele przechodził dreszcz. Nawet nieznajomi ludzie podchodzili do mnie, składając kondolencję, na które odpowiadałam kiwnięciem głowy. Rozejrzałam się i wtedy zobaczyłam Louis'a. Stał podparty o ścianę, nerwowo zaciskając dłonie. Podniósł głowę, zdając sobie sprawę, że mu się przyglądam.
- Będzie dobrze - zdołałam wyczytać z jego poruszających się ust.
- Będzie - odparłam, a Lou zniknął.
- Do kogo mówisz ? - spytał Liam, który najwidoczniej usłyszał co powiedziałam.
- Do nikogo - odparłam i spuściłam wzrok na swoje kolana, na których klęczałam.


- Byli kochającymi siebie i życie osobami. Zasłużyli się dla miasta. Wspierali wszystkich, bez wyjątku. Nie ważne jak wyglądasz i ile masz pieniędzy, oni by Ci pomogli. I dlatego zasłużyli na godne pożegnanie. Ich córka, Megan, która jest razem z nimi, odeszła młodo, ale w każdym z nas zdołała wzbudzić poszanowanie do drugiego człowieka. Do chorego człowieka. Więc zanim przejdziesz obojętnie obok osoby, która potrzebuje chociaż drobnego gestu z twojej strony, zastanów się. Zastanów się, bo i ty może tak skończyć. I ty możesz tak wyglądać. Pamiętaj, że jeśli pomożesz, ta pomoc do Ciebie powróci - ogłaszał swoje przemówienie burmistrz miasta, jak i przyjaciel moich rodziców. 
Kurczowo trzymałam rękę Payne'a , co chwilę ocierając łzy z policzków. Po chwili rozległ się dźwięk dzwonów kościelnych, a zgromadzeni powoli zaczęli opuszczać pomieszczenie. 

Przed nami podążał samochód z trumnami. Ludzie śpiewali pieśni pogrzebowe, przez które moje serce zdawało się kruszec. Czułam ciepłą dłoń u dole swoich pleców, która powoli się przesuwała próbując ukoić moje nerwy. 

Wszyscy się rozeszli, tylko ja siedziałam przed świeżo zakopaną mogiłą. Podniosłam się i kilka razy zmieniałam układ kwiatów, tak jak w zwyczaju miała moja mama. Przejechałam palcami po widniejących na tabliczce literach. "Nie ma ich" - wyszeptałam do siebie.
- Oni Cie kochają, Booby.
- Louis - cicho jęknęłam odwracając się. 
Duch chłopaka siedział na ławce, dołączyłam do niego.
- Kochają Cię - powtórzył.
- Wiem, Lou. Wiem. 
- Naty ? Z kim rozmawiasz ? - usłyszałam Liam, i odwróciłam głowę w jego stronę.
- Z nikim - odparłam widząc, że zjawa zniknęła. 
- Co się dzieje ? Dzisiaj drugi raz przyłapałem Cię, na mówieniu do samej siebie - powiedział i dosiadł się do mnie.
- Jest w porządku Liam. Wracajmy już.
- Powiedzmy, że ci wierzę. Dobrze, chodź - odparł i chwycił moją rękę. 

Po długim czasie wróciliśmy do mojego mieszkania. Nie przebierając się wskoczyłam pod kołdrę i odpłynęłam do krainy Morfeusza. 



*oczami Liam'a*

Natalie zasnęła, a ja nie miałem na to najmniejszej ochoty. Poprawiłem kołdrę na dziewczynie i usiadłem przed telewizorem. Gdy miałem zamiar przełączyć program poczułem wibracje wywodzące się z telefonu brunetki. Sięgnąłem po iPhone'a i przeczytałem treść. Wiadomości dotyczyła mnie. Kim jest t
a osoba? I dlaczego nic o tym nie wiem ? Postanowiłem przeszukać telefon dziewczyny. Nie myliłem się. Było kilka wiadomości od tej samej osoby. To chore. Momentalnie znów poczułem ruch telefonu.

Kim jest ten człowiek ? Pytałem sam siebie. Podszedłem do okna dokładnie przyglądając się temu co jest na zewnątrz. Spuściłem zasłony, po czym wyłączyłem telewizor i udałem się do sypialni Naty, kładąc się obok niej. 

_______________________________________________________________________________
JEST ! Jak wam się podoba ? :) 
+ W końcu go napisałam. Chciałam was bardzo przeprosić i podziękować, że czytacie moje wypociny :)
+ KOLEJNY ROZDZIAŁ W PIĄTEK ZA 10 KOMENTARZY

5 komentarzy:

  1. jshawklfdhjwhesd , nie mogę doczekać się następnego *.* <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku wspaniały, blog.
    Ciekawi mnie co będzie działo się dalej!
    Kim wgl jest ten "MC" ?
    Nie mogę się doczekać następnego rodziału !
    Obserwuję !
    Buziakii xx

    OdpowiedzUsuń
  3. o jeeej, mistrzostwo :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejciu wspaniałe! <3


    Zapraszam do mnie :)
    http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń