wtorek, 12 listopada 2013

Rozdział XI

- Tak - uśmiechnęłam się delikatnie próbując dodać chłopakowi odwagi.
- Rozumiem - odpowiedział i odwrócił wzrok w przeciwną stronę- Wychowałem się w domu dziecka...
Chłopak zaczął mówić delikatnym, jak nigdy, głosem. Odwrócił się w moją stronę. Widziałam, że cierpi na te wspomnienia, ale mimo wszystko chciałam coś o nim wiedzieć. Zauważyłam, że jego oczy wypełniają się łzami, więc przysunęłam się bliżej.
- Spokojnie - westchnęłam łapiąc go za dłoń.
- Moja mama... była alkoholiczką i razem z bratem nas tam zabrali. Rok temu przeprowadziłem się do Luke'a.
- Luke?
-Tak, to mój brat - odpowiedział i ścisnął moją dłoń.
- A twój tata?
- Niewiele o nim wiem. Zostawił matkę jak miałem cztery lata, i wtedy to wszystko się zaczęło..
- Dziękuje, że mi to powiedziałeś chociaż wiem jak Cię to musi boleć - pogłaskałam jego policzek i oparłam głowę o jego czoło.
Jego oczy zamknęły się uśmierzając ból spowodowany złymi wspomnieniami. Uśmiechnęłam się delikatnie i musnęłam jego czoło. Czułam jak jego duże dłonie wkradały się na moje plecy delikatnie je masując.
- Liam?
- Słucham? - spytał pozostawiając w tej samej pozycji.
- Mogę Cię jutro gdzieś zabrać?
- Gdzie? - chłopak spuścił głowę i spojrzał w moje oczy.
- Na koncert.
- Nie sądzę, żebyśmy lubili ten sam rodzaj muzyki - odparł, delikatnie się uśmiechając, a ostatnia łza zniknęła z jego policzka.
- Co masz na myśli? - spytałam.
- Taka osoba jak Ty, pewnie słucha spokojnej muzyki - odpowiedział szeroko się uśmiechając.
- Jaka? - spojrzałam na niego, przyjmując kwaśny wyraz twarzy.
- Delikatna - westchnął.
Oburzyłam się i odsunęłam się od Liama. Odchyliłam głowę do tyłu, po czym się uśmiechnęłam i wyprostowałam ją z powrotem. 
- Green Day - jęknęłam - Mam zamiar zabrać Cię na koncert Green Day.
- Słucham? - zapytał z ironią w głosie - Żartujesz?
- Nie! - krzyknęłam rzucając w chłopaka "jaśkiem" z wzorem nowojorskiej ulicy.
- Naprawdę? - chłopak złapał poduszkę lekko się uśmiechając.
- Tak, głupku. To jak wybierzesz się tam ze mną?
- Oczywiście. Miałem kupić bilet, ale wszystkie zostały wyprzedane. Jak go zdobyłaś?
- Mam dwa bilety. To był jakiś prezent dla mojego taty... - przyjęłam na twarz sztuczny uśmiech, co zauważył chłopak.
- Przykro mi, księżniczko - powiedział i usadził mnie na swoich udach.
- W porządku - odparłam - Wpadnij jutro do mnie o 17, dobrze?
- Myślałem, że będę mógł zostać - westchnął i musnął mój policzek.
- Zgadzam się - jęknęłam, szeroko się uśmiechając.
Leżeliśmy dłuższy czas w ciszy, szczęśliwi z przebiegu sytuacji. Zaproponowałam zrobienie kolacji, na co się zgodził. 
Późnym wieczorem zasnęłam w trakcie oglądania filmu, na kanapie. Cały czas przytulałam chłopaka, uśmiechając się przy tym.


*oczami Liama*
- Zasnęła - powiedziałem w myślach.

Delikatnie wysunąłem ją ze swoich objęć, po czym wyłączyłem telewizor. Chwyciłem dziewczynę i zaniosłem do jej sypialni. Mówiła  przez sen, na co zachichotałem. Odłożyłem ją na prawą stronę łóżka, i ściągnąłem z niej sukienkę. Podszedłem do szafy i zauważyłem w niej swoją koszulkę, którą pewnie sobie przywłaszczyła. Sięgnąłem po nią i wsunąłem ją na ciało dziewczynę, by po chwili przykryć ją kołdrą. Sam rozebrałem się do bokserek i przyłączyłem do Natalie. 




Promienie słońca łaskotały mnie w nos. Przetarłem twarz i uniosłem głowę. Naty jeszcze spała, więc ucałowałem ją w policzek i delikatnie wysunąłem spod niej rękę, nie budząc jej. Przeszedłem do kuchni, mając zamiar przyrządzić jej śniadanie. Sięgnąłem po odpowiednie składniki i miskę. Gotową potrawę oblałem sosem vinegrette i ustawiłem na stole w pomieszczeniu. Po sprzątnięciu bałaganu, jaki po sobie zostawiłem, zjadłem swoją porcję i udałem się do salonu. Włączyłem telewizor i skakałem po kanałach w poszukiwaniu idealnego. W końcu trafiłem na jakiś stary film.

Po godzinnym oglądaniu usłyszałem trzask zamykanych drzwi za sobą i odwróciłem się. Dziewczyna stała z włosami po wywijanymi na różne strony i za dużą koszulką spadającą z jej ramienia. Była idealna pomimo tego stanu. Uśmiechnąłem się i przywitałem ją miłymi słowami.
- Dzień Dobry, księżniczko.
- Siemka królewiczu - odparła po czym ziewnęła i poprawiła włosy przeglądając się w lustrze.
- Jak się spało? - spytałem, a nastolatka położyła się obok mnie mamrocząc coś pod nosem - Rozumiem. Czyli śniadanie mogę wyrzucić?
- Śniadanie? - spytała unosząc powiekę.
- Tak, zrobiłem ci sałatkę.
- W sumie to jestem głodna - odparła i ruszyła w stronę kuchni.
- Smacznego! - jęknąłem gdy dziewczyna zniknęła w innym pomieszczeniu.



*oczami Natalie*
Na stole stała miska z przyrządzoną potrawą. Usiadłam na jednym z krzeseł i ruszyłam do spożycia posiłku.

Wytarłam usta chusteczką, która leżała obok i przyłączyłam się do chłopaka leżącego na sofie.
- Było pyszne - jęknęłam.
- Cieszę się - odpowiedział nie odrywając wzroku od urządzenia.


Obejrzeliśmy film do końca, a ja sięgnęłam po telefon chłopaka aby sprawdzić godzinę.
- Mamy trzy godziny - westchnęłam podnosząc się z łóżka.
- Gdzie idziesz?
- Musimy się zbierać - powiedziałam, usiłując podnieść chłopaka za rękę.
- Jest jeszcze sporo czasu - jęknął.
- Musimy iść na zakupy - odparłam wesoło.
- Po co? 
- Nie masz w co się ubrać - zauważyłam, wskazując na prawie nagie ciało Liama.
- To nie problem. Pojadę do siebie i po ciuchy.
- Nie. Dzisiaj zabieram Cię na zakupy. - powiedziałam stanowczo, udając się do swojego pokoju.
Chłopak ruszył za mną, a po chwili siedział na łóżku.
- Zbieraj się! - krzyknęłam, podnosząc z podłogi jego ubrania i rzucając nimi w niego.

Wybrałam dla siebie luźne ciuchy i ruszyłam do łazienki. Nałożyłam je na siebie, a włosy spięłam w koka pozostawiając kilka pasem. Umyłam zęby, a usta pomalowałam błyszczykiem. Dzisiaj chciałam być naturalna. Gotowa opuściłam pomieszczenie. Liam zapinał pasek od spodni. 
- Idziemy? - spytałam chwytając torebkę i telefon.
- Tak - odparł.

Opuściliśmy budynek i udaliśmy się do galerii handlowej. Zawędrowaliśmy do kilku sklepów. W końcu weszłam do swojego ulubionego. Pociągnęłam chłopaka za rękę w stronę działu z ubraniami dla mężczyzn. Ostatecznie wybraliśmy to. Zapłaciłam za wybrane rzeczy i opuściliśmy sklep. 
- Naprawdę nie mogłem za nie zapłacić? - spytał podirytowany moją decyzją chłopak.
- Nie - uśmiechnęłam się, muskając go w nos.
- Źle się z tym czuje - westchnął opierając się o metalową balustradę.
- Przejdzie Ci - odparłam, dołączając obok - Napiszę do Lexi, że idziesz ze mną.
- Ona też idzie?
- Tak - uśmiechnęłam się.

Wystukałam wiadomość do kumpeli i schowałam telefon do kieszeni.
- Jedziemy po nią - powiedziałam, na co chłopak złapał torby z ubraniami i ruszył do wyjścia.
Szłam za nim nucąc ulubioną piosenkę.
- Sometimes I give myself the Creeps, Sometimes my mind plays tricks on me. It all keeps adding up. I think I'm Cracking up. Am I just Paranoid...
- I'm just Stoned - Liam dokończył za mnie, na co się uśmiechnęłam - Ślicznie śpiewasz.
- Ty też - odparłam i założyłam swoją rękę na jego.



_____________________________________________________________________________________
JEST! W końcu go napisałam. Chociaż było trudno, bo naprawdę nie mam weny ;c 
+ Jutro jest wywiadówka i dobrze to się na pewno nie skończy( będę miała karę na internet), więc rozdział w najbliższym czasie się nie pojawi ! Przepraszam ! 
++ Co ile powinny być dodawane rozdziały i jakiej długości? 
+++ Wybaczcie błędy, ale nie mam czasu ich sprawdzać. Enjoy Xx

7 komentarzy:

  1. wspólczuje wywiadówki xd
    chcialabym sie w koncu dowiedziec czemu Lexi nie lubi Liama :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo! *.* Współczuję wywiadówki :(

    Zapraszam do mnie ;))
    http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest świetny, czekaam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mnie ciekawi o co chodzi z Liamem i Lexi ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudne :*
    P.s. co to za piosenka ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Proszę następny bo kocham tego bloga i ciebie też :*

    OdpowiedzUsuń