poniedziałek, 25 listopada 2013

LIBSTER BLOG AWARDS

Otrzymałam nominacje do Libster :)

Nominacja do Libster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "Dobrze Wykonaną Robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, wiec daję możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 blogów (informujesz ich o tym) i zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Ciebie nominował.
Dostałam nominacje od bloga http://for-you-louis-tomlinson.blogspot.com/ .



PYTANIA I MOJE ODPOWIEDZI

1.Ile masz lat ?
  Mam 14 lat.
2. Jakich wykonawców słuchasz ?
 Słucham różnych wykonawców.
3.Gdybyś mogła ożywić jedną osobę która już nie żyje kogo byś wybrała i dlaczego ?
 Micheal'a Jackson'a, ponieważ chciałabym usłyszeć jego głos na żywo.
4.Miasto w którym mieszkasz to ?
 Nie mieszkam w mieście.
5.Lubisz czytać ?
 Tak. Opowiadania i pamiętniki.
6.Twoje największe marzenie ?
 Spotkać One Direction i zwiedzić świat.
7.Lubisz One Direction ?
 Kocham! Niektórzy nie zdają sobie sprawy, ile mogę dla nich poświecić. 
8.Masz hobby ?
 Lubię brzdąkać na gitarze. 
9. Posiadasz zwierzątko ?
 Tak. 
10.Najciekawsza rzecz jaką w życiu zrobiłaś ?
 Krążenie w kółko samolotem przez pół godziny. 
11.Jakie masz plany na przyszłość ?
 Miec synka, którego nazwę Leon, skończyć studia i wyprowadzić się do Irlandii.




NOMINOWANE BLOGI:
<szukam>
1. Justin Direction
2. I want you to stay
3. Be Nobody, Lose Everything...
4. Moja siatkarska przygoda
5. Droga do marzeń
6. Not All Angels Have Got Wings
7. My Angel
8. Black Down
9. Dark World Of Love
10. Find the truth
11. Uncanny

Moje pytania:

1. Jakie jest Twoje motto?
2. Masz jakieś zainteresowania?
3. Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?
4. Jakiego rodzaju muzyki słuchasz?
5. Który kraj chciałabyś zwiedzić?
6. Co zachęciło Cię do pisania bloga?
7. Kim się inspirujesz?
8. Masz zwierzątko ? Jakie?
9. W której części kraju mieszkasz?
10. Prowadzisz inne blogi?
11. Twoja ulubiona bajka z dzieciństwa ?

niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział XIII

*kilka dni później*
Cały ten czas spędzałam z Liam'em. Chodziliśmy na długie, wieczorne spacery. Rozmawialiśmy o wszystkim. W prawdzie to o mnie wiedział więcej. Chłopak był skryty i nieśmiały. Czasami mnie to rozśmieszało, ale starałam się zachować powagę, żeby mógł mi zaufać. 

Louis'a widziałam kilka razy. Stęskniłam się za nim.  Nikomu o tym nie powiedziałam. Ludzie wzięli by mnie za nienormalną.

Dzisiaj nadszedł dzień pogrzebu. Wstałam dosyć wcześnie i niezdarnie zwlekłam się z łóżka. Weszłam do łazienki i wzięłam zimny prysznic. Wytarłam ciało puchowym ręcznikiem i nałożyłam na nie to. Przeczesałam włosy, a na twarz nałożyłam delikatny makijaż. Wyszłam z pomieszczenia, aby obudzić chłopaka. Położyłam się obok niego i lekko musnęłam policzek.
- Wstawaj - jęknęłam, podpierając ciało łokciem.
Payne tylko mruknął.
- Kocham Cię - powiedziałam ironicznie i usiadłam okrakiem na jego ciele.
- Naprawdę? - spytał i uniósł powieki.
- Tak - odparłam.
Liam podniósł się i położył dłonie na moje plecy. 
- Cieszę się - mruknął i gładził nosem mój policzek.
- Żartowałam - skłamałam. Prawda była taka, że zakochałam się w nim, ale za cholerę się do tego nie przyznam.
- To idę spać - jęknął i opadł na łóżko.
- Trudno. Myślałam, że Ci na mnie zależy - westchnęłam udając obrażoną i zeszłam z łóżka.
Ustałam przed lustrem i założyłam na siebie ręce. Chwilę potem usłyszałam, że chłopak podnosi się i podchodzi do mnie.
- Bo tak jest - szepnął do mojego ucha i ruszył w stronę łazienki.
Jęknęłam cicho, ciesząc się z wygranej. Momentalnie usłyszałam dźwięk puszczanej wody więc opuściłam sypialnie. Weszłam do kuchni i wyciągnęłam razowe wafle. Zjadłam kilka, a opakowanie schowałam z powrotem do szafki. Usiadłam przy stole i schowałam twarz w dłonie. To dzisiaj pożegnam się z nimi raz na zawsze. Po moim policzku spłynęła łza. 
- W porządku, księżniczko? - spytał chłopak, który właśnie wszedł do pomieszczenia.
- To już dzisiaj - jęknęłam.
- Spokojnie. Będę tam z Tobą. 
Nic nie odpowiedziałam. Wtuliłam się w nagi tors nastolatka.
- Pojedziemy do mnie, dobrze? Ubiorę się w coś odpowiedniego.
Skinęłam głową, na znak że się zgadzam. Ubrałam buty i wzięłam torebkę, a chłopak założył na siebie wczorajsze ubrania. Minutę później znajdowaliśmy się w samochodzie szatyna. Pojazd ruszył zabierając nas do miejsca, w którym mieszka Liam.

Pierwszy raz tu byłam. Nie jest to za piękna dzielnica. Dużo opuszczonych budynków mnie przerażało. W zakamarkach siedzieli bezdomni, a w ciemnych zaułkach młodzież brała przykład z innych, paląc i pijąc.
- To miejsce mnie przeraża - jęknęłam, głośno przełykając ślinę.
- Nie masz się czego bać. Ci ludzie są naprawdę w porządku - odparł, zatrzymując auto pod jednym z budynków - To tutaj.
- Nie obraź się, ale ten dom nie należy do najpiękniejszych - zauważyłam delikatnie się uśmiechając.
- Zdaję sobie z tego sprawę, ale nikomu to nie przeszkadza - odparł, a po chwili dodał - Wejdziesz?
- Tak, jasne - odpięłam pas, po czym opuściłam pojazd.
Chłopak pchnął drzwi od bloku i przepuścił mnie przez nie. Powędrowaliśmy schodami pod numer 7, a po chwili staliśmy w nowoczesnym mieszkaniu.
- Ładnie tu - powiedziałam, rozglądając się po mieszkaniu.
- Dzięki. Luke jest dobry w urządzaniu pomieszczeń.
- Ach, tak. Mieszkacie wspólnie?
- Zgadza się. Pójdę się przebrać, usiądź na sofie - szatyn wskazał mi mebel i zniknął za drewnianymi drzwiami.
Nie miałam zamiaru usiąść. Przechadzałam się po mieszkaniu. Zamiast rodzinnych zdjęć, na ścianach wisiały portrety śmierci, bójek i używek. Po moim ciele przeszedł dreszcz. Zdawałam sobie sprawę z tego, że po przykrościach jakie spotkały chłopców, oni  nie będą udawać, że są szczęśliwą rodziną.
- Jestem - usłyszałam za sobą niski głos.
Momentalnie się odwróciłam i ujrzałam Liam'a ubranego w czarny garnitur. Zamurowało mnie. Wyglądał idealnie. Podeszłam bliżej, nadal się w niego wpatrując.
- Bierzemy ślub czy jak ? - szepnęłam muskając jego usta.
- Przesadziłem ?
- Odrobinę. Ściągnij marynarkę i będzie w porządku.
- Gotowe - odparł, odkładając górną cześć garderoby na oparcie fotela stojącego w pokoju dziennym.
- Dziękuje, że ze mną jesteś - westchnęłam i przytuliłam chłopaka.


Siedzieliśmy w kościele. Wokół nas znajdowała się cała moja rodzina, która nie szczędziła sobie łez. W pomieszczeniu było ciemno, wszyscy się modliliśmy. Co jakiś czas po moim ciele przechodził dreszcz. Nawet nieznajomi ludzie podchodzili do mnie, składając kondolencję, na które odpowiadałam kiwnięciem głowy. Rozejrzałam się i wtedy zobaczyłam Louis'a. Stał podparty o ścianę, nerwowo zaciskając dłonie. Podniósł głowę, zdając sobie sprawę, że mu się przyglądam.
- Będzie dobrze - zdołałam wyczytać z jego poruszających się ust.
- Będzie - odparłam, a Lou zniknął.
- Do kogo mówisz ? - spytał Liam, który najwidoczniej usłyszał co powiedziałam.
- Do nikogo - odparłam i spuściłam wzrok na swoje kolana, na których klęczałam.


- Byli kochającymi siebie i życie osobami. Zasłużyli się dla miasta. Wspierali wszystkich, bez wyjątku. Nie ważne jak wyglądasz i ile masz pieniędzy, oni by Ci pomogli. I dlatego zasłużyli na godne pożegnanie. Ich córka, Megan, która jest razem z nimi, odeszła młodo, ale w każdym z nas zdołała wzbudzić poszanowanie do drugiego człowieka. Do chorego człowieka. Więc zanim przejdziesz obojętnie obok osoby, która potrzebuje chociaż drobnego gestu z twojej strony, zastanów się. Zastanów się, bo i ty może tak skończyć. I ty możesz tak wyglądać. Pamiętaj, że jeśli pomożesz, ta pomoc do Ciebie powróci - ogłaszał swoje przemówienie burmistrz miasta, jak i przyjaciel moich rodziców. 
Kurczowo trzymałam rękę Payne'a , co chwilę ocierając łzy z policzków. Po chwili rozległ się dźwięk dzwonów kościelnych, a zgromadzeni powoli zaczęli opuszczać pomieszczenie. 

Przed nami podążał samochód z trumnami. Ludzie śpiewali pieśni pogrzebowe, przez które moje serce zdawało się kruszec. Czułam ciepłą dłoń u dole swoich pleców, która powoli się przesuwała próbując ukoić moje nerwy. 

Wszyscy się rozeszli, tylko ja siedziałam przed świeżo zakopaną mogiłą. Podniosłam się i kilka razy zmieniałam układ kwiatów, tak jak w zwyczaju miała moja mama. Przejechałam palcami po widniejących na tabliczce literach. "Nie ma ich" - wyszeptałam do siebie.
- Oni Cie kochają, Booby.
- Louis - cicho jęknęłam odwracając się. 
Duch chłopaka siedział na ławce, dołączyłam do niego.
- Kochają Cię - powtórzył.
- Wiem, Lou. Wiem. 
- Naty ? Z kim rozmawiasz ? - usłyszałam Liam, i odwróciłam głowę w jego stronę.
- Z nikim - odparłam widząc, że zjawa zniknęła. 
- Co się dzieje ? Dzisiaj drugi raz przyłapałem Cię, na mówieniu do samej siebie - powiedział i dosiadł się do mnie.
- Jest w porządku Liam. Wracajmy już.
- Powiedzmy, że ci wierzę. Dobrze, chodź - odparł i chwycił moją rękę. 

Po długim czasie wróciliśmy do mojego mieszkania. Nie przebierając się wskoczyłam pod kołdrę i odpłynęłam do krainy Morfeusza. 



*oczami Liam'a*

Natalie zasnęła, a ja nie miałem na to najmniejszej ochoty. Poprawiłem kołdrę na dziewczynie i usiadłem przed telewizorem. Gdy miałem zamiar przełączyć program poczułem wibracje wywodzące się z telefonu brunetki. Sięgnąłem po iPhone'a i przeczytałem treść. Wiadomości dotyczyła mnie. Kim jest t
a osoba? I dlaczego nic o tym nie wiem ? Postanowiłem przeszukać telefon dziewczyny. Nie myliłem się. Było kilka wiadomości od tej samej osoby. To chore. Momentalnie znów poczułem ruch telefonu.

Kim jest ten człowiek ? Pytałem sam siebie. Podszedłem do okna dokładnie przyglądając się temu co jest na zewnątrz. Spuściłem zasłony, po czym wyłączyłem telewizor i udałem się do sypialni Naty, kładąc się obok niej. 

_______________________________________________________________________________
JEST ! Jak wam się podoba ? :) 
+ W końcu go napisałam. Chciałam was bardzo przeprosić i podziękować, że czytacie moje wypociny :)
+ KOLEJNY ROZDZIAŁ W PIĄTEK ZA 10 KOMENTARZY

niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział XII

*kilka minut później*

Stałam pod budynkiem przyjaciółki, w czasie, gdy Liam poszedł się przebrać do mojego mieszkania. Napisałam wiadomość do Lexi, i schowałam iPhone'a do kieszeni. Po chwili dziewczyna stanęła przede mną.
- Siemka - jęknęła i ucałowała mój polik.
- Cześć - uśmiechnęłam się.
- Jednak jego nie ma? - spytała i rozejrzała się dookoła.
- Zaraz po nas przyjedzie. Gdzie Harry?
- Wypadło mu coś.  Powinnaś się cieszyć, że nie zobaczy Payne'a.
- O co Ci chodzi? 
- Sama się tego dowiedz - odparła, po czym dodała - Patrz. Twój kochaś już jest.
- Proszę, zachowuj się - jęknęłam zdziwiona zachowaniem kumpeli.
Chłopak podjechał czarnym BMW pod budynek. Spojrzałam na przyjaciółkę błagalnym wzrokiem, na co ona skinęła głową, a ja uśmiechnęłam się w duchu. Blondynka wsiadła do tylnej części auta, ja zaś na miejscu obok Liama.
- Gotowe? - spytał szeroko się uśmiechając.
- Tak - mruknęłam.
Chłopak spojrzał na mnie pytająco, ale nic nie powiedział. Odpalił silnik i wjechał na główną drogę.

Piętnaście minut później zaparkowaliśmy samochód na parkingu pod areną. Opuściliśmy pojazd i z uśmiechami na twarzy podeszliśmy w stron miejsca, w którym miał odbyć się koncert.

Lexi dotrzymała obietnicy i starała się być miła, lecz po mojej głowię nadal krążyły jej słowa " Sama się tego dowiedz ". Nie mam pojęcia co mogła mieć na myśli. Rozmasowałam skronie żeby uśmierzyć ból głowy, który w tej chwili mi towarzyszył.
- W porządku, księżniczko? - spytał Liam zatrzymując się przede mną. 
- Nie za bardzo. Pójdę do łazienki - odparłam i skierowałam się w stronę hotelu.


Chwilę później stałam przed wielkim lustrem. Oparłam dłoń o nie i zaczęłam mówić.

- Mamo, gdybyś żyła pomogłabyś mi - jęknęłam i zsunęłam się na podłogę - Chciałabym Cię teraz przytulic i nigdy już nie puścić...
Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Przetarłam oczy.
- W porządku, Booby - przeszedł mnie dreszcz.
- Louis? To naprawdę Ty? - spytałam przyglądając się zjawie.
- Nie poznajesz mnie? - uśmiechnął się delikatnie.
- Przecież Ty...
- Nie żyję. To prawda. Jestem tu, bo mnie potrzebujesz.
- Prosiłam o mamę.
- Ona odeszła. Była tu, ale wszyscy odeszli. Ja nie mogę, dopóki nie odpędzę Cię od zła.
- Jakiego zła? O czym Ty mówisz?
- Niedługo się dowiesz - usiadł na podłodze.
- Mówisz jak Lexi.
- Zastanów się zanim coś zrobisz - odpowiedział.
- Co masz na myśli?
- Osoby, z którymi się zadajesz.
- Skończcie wszyscy z tym - rzuciłam, uderzając dłonią w posadzkę - Myśli, że mogę iść na ten koncert? W końcu mam żałobę.
- Twoja mama chcę żebyś była szczęśliwa. Chyba wiesz co masz zrobić - odparł i zniknął.
Dałam radę przywołać ducha?  To nie możliwe. Nigdy mi się to nie udawało. Potrzebowałam zobaczyć Louis'a. Zmarł dwa lata temu przez chorobę. Poznałam go, gdy jeździłam z Megan na badania. Przyjaźniliśmy się przez siedem lat, a jego śmierć była jak cios w serce. Był dla mnie jak brat, ale odszedł. Tęskniłam za nim, tęskniłam za jego głosem, kiedy mówił do mnie " Booby ", za jego dowcipami przez które nie mogłam oddychać. Czuł się tak dobrze, a ktoś mi go zabrał.

- Naty? Jesteś tu? - usłyszałam głos przyjaciółki, więc podniosłam się i przetarłam oczy, aby pozbyć się z nich łez.
- Tak - odparłam i podeszłam do niej.
- W porządku? - spytała chwytając moją dłoń - Płakałaś?
- Przewróciłam się i uderzyłam się w nogę- skłamałam i podeszłam do lustra poprawić makijaż.

Liam stał przed areną trzymając w ręku bilety.
- Chodźmy już, zostało dziesięć minut - uśmiechnął się.
Skinęłam głową i ustałam przed Liamem, a Lexi przede mną. Ochroniarze sprawdzili bilety, a my mogliśmy zająć swoje miejsca. Znajdowaliśmy się w samym środku tłumu. Ludzie napierali na nas z każdej strony. Liam stanął za mną, aby objąć moje ciało.
- Spokojnie, księżniczko - szepnął mi do ucha, a przyjemny dreszcz przeszył moje ciało.
Jego dłonie przyciągały mnie do torsu chłopaka, na co mimowolnie się zgodziłam i złapałam za nie. Po chwili światła zgasły, a na scenie pojawili się oni. Mój ukochany zespół. Krzyknęłam z radości, ale mój głos przepadł gdzieś w tłumie innych.

___________________________________________________________________________
Jest! Wiem, że długo na niego czekaliście, ale nie miałam czasu żeby cokolwiek napisać, a do tego, źle się czułam.
+ Nareszcie pojawił się mój ulubiony wątek opowiadań czyli duchy :)
P.S. Inspiracja od Carrots ♥, której bloga uwielbiam. 
+ Chcesz wiedzieć, kiedy pojawi się nowy rozdział? Zagłosuj w ankiecie.
+ KOLEJNY ROZDZIAŁ = 8 KOMENTARZY 
Enjoy Xx 



wtorek, 12 listopada 2013

Rozdział XI

- Tak - uśmiechnęłam się delikatnie próbując dodać chłopakowi odwagi.
- Rozumiem - odpowiedział i odwrócił wzrok w przeciwną stronę- Wychowałem się w domu dziecka...
Chłopak zaczął mówić delikatnym, jak nigdy, głosem. Odwrócił się w moją stronę. Widziałam, że cierpi na te wspomnienia, ale mimo wszystko chciałam coś o nim wiedzieć. Zauważyłam, że jego oczy wypełniają się łzami, więc przysunęłam się bliżej.
- Spokojnie - westchnęłam łapiąc go za dłoń.
- Moja mama... była alkoholiczką i razem z bratem nas tam zabrali. Rok temu przeprowadziłem się do Luke'a.
- Luke?
-Tak, to mój brat - odpowiedział i ścisnął moją dłoń.
- A twój tata?
- Niewiele o nim wiem. Zostawił matkę jak miałem cztery lata, i wtedy to wszystko się zaczęło..
- Dziękuje, że mi to powiedziałeś chociaż wiem jak Cię to musi boleć - pogłaskałam jego policzek i oparłam głowę o jego czoło.
Jego oczy zamknęły się uśmierzając ból spowodowany złymi wspomnieniami. Uśmiechnęłam się delikatnie i musnęłam jego czoło. Czułam jak jego duże dłonie wkradały się na moje plecy delikatnie je masując.
- Liam?
- Słucham? - spytał pozostawiając w tej samej pozycji.
- Mogę Cię jutro gdzieś zabrać?
- Gdzie? - chłopak spuścił głowę i spojrzał w moje oczy.
- Na koncert.
- Nie sądzę, żebyśmy lubili ten sam rodzaj muzyki - odparł, delikatnie się uśmiechając, a ostatnia łza zniknęła z jego policzka.
- Co masz na myśli? - spytałam.
- Taka osoba jak Ty, pewnie słucha spokojnej muzyki - odpowiedział szeroko się uśmiechając.
- Jaka? - spojrzałam na niego, przyjmując kwaśny wyraz twarzy.
- Delikatna - westchnął.
Oburzyłam się i odsunęłam się od Liama. Odchyliłam głowę do tyłu, po czym się uśmiechnęłam i wyprostowałam ją z powrotem. 
- Green Day - jęknęłam - Mam zamiar zabrać Cię na koncert Green Day.
- Słucham? - zapytał z ironią w głosie - Żartujesz?
- Nie! - krzyknęłam rzucając w chłopaka "jaśkiem" z wzorem nowojorskiej ulicy.
- Naprawdę? - chłopak złapał poduszkę lekko się uśmiechając.
- Tak, głupku. To jak wybierzesz się tam ze mną?
- Oczywiście. Miałem kupić bilet, ale wszystkie zostały wyprzedane. Jak go zdobyłaś?
- Mam dwa bilety. To był jakiś prezent dla mojego taty... - przyjęłam na twarz sztuczny uśmiech, co zauważył chłopak.
- Przykro mi, księżniczko - powiedział i usadził mnie na swoich udach.
- W porządku - odparłam - Wpadnij jutro do mnie o 17, dobrze?
- Myślałem, że będę mógł zostać - westchnął i musnął mój policzek.
- Zgadzam się - jęknęłam, szeroko się uśmiechając.
Leżeliśmy dłuższy czas w ciszy, szczęśliwi z przebiegu sytuacji. Zaproponowałam zrobienie kolacji, na co się zgodził. 
Późnym wieczorem zasnęłam w trakcie oglądania filmu, na kanapie. Cały czas przytulałam chłopaka, uśmiechając się przy tym.


*oczami Liama*
- Zasnęła - powiedziałem w myślach.

Delikatnie wysunąłem ją ze swoich objęć, po czym wyłączyłem telewizor. Chwyciłem dziewczynę i zaniosłem do jej sypialni. Mówiła  przez sen, na co zachichotałem. Odłożyłem ją na prawą stronę łóżka, i ściągnąłem z niej sukienkę. Podszedłem do szafy i zauważyłem w niej swoją koszulkę, którą pewnie sobie przywłaszczyła. Sięgnąłem po nią i wsunąłem ją na ciało dziewczynę, by po chwili przykryć ją kołdrą. Sam rozebrałem się do bokserek i przyłączyłem do Natalie. 




Promienie słońca łaskotały mnie w nos. Przetarłem twarz i uniosłem głowę. Naty jeszcze spała, więc ucałowałem ją w policzek i delikatnie wysunąłem spod niej rękę, nie budząc jej. Przeszedłem do kuchni, mając zamiar przyrządzić jej śniadanie. Sięgnąłem po odpowiednie składniki i miskę. Gotową potrawę oblałem sosem vinegrette i ustawiłem na stole w pomieszczeniu. Po sprzątnięciu bałaganu, jaki po sobie zostawiłem, zjadłem swoją porcję i udałem się do salonu. Włączyłem telewizor i skakałem po kanałach w poszukiwaniu idealnego. W końcu trafiłem na jakiś stary film.

Po godzinnym oglądaniu usłyszałem trzask zamykanych drzwi za sobą i odwróciłem się. Dziewczyna stała z włosami po wywijanymi na różne strony i za dużą koszulką spadającą z jej ramienia. Była idealna pomimo tego stanu. Uśmiechnąłem się i przywitałem ją miłymi słowami.
- Dzień Dobry, księżniczko.
- Siemka królewiczu - odparła po czym ziewnęła i poprawiła włosy przeglądając się w lustrze.
- Jak się spało? - spytałem, a nastolatka położyła się obok mnie mamrocząc coś pod nosem - Rozumiem. Czyli śniadanie mogę wyrzucić?
- Śniadanie? - spytała unosząc powiekę.
- Tak, zrobiłem ci sałatkę.
- W sumie to jestem głodna - odparła i ruszyła w stronę kuchni.
- Smacznego! - jęknąłem gdy dziewczyna zniknęła w innym pomieszczeniu.



*oczami Natalie*
Na stole stała miska z przyrządzoną potrawą. Usiadłam na jednym z krzeseł i ruszyłam do spożycia posiłku.

Wytarłam usta chusteczką, która leżała obok i przyłączyłam się do chłopaka leżącego na sofie.
- Było pyszne - jęknęłam.
- Cieszę się - odpowiedział nie odrywając wzroku od urządzenia.


Obejrzeliśmy film do końca, a ja sięgnęłam po telefon chłopaka aby sprawdzić godzinę.
- Mamy trzy godziny - westchnęłam podnosząc się z łóżka.
- Gdzie idziesz?
- Musimy się zbierać - powiedziałam, usiłując podnieść chłopaka za rękę.
- Jest jeszcze sporo czasu - jęknął.
- Musimy iść na zakupy - odparłam wesoło.
- Po co? 
- Nie masz w co się ubrać - zauważyłam, wskazując na prawie nagie ciało Liama.
- To nie problem. Pojadę do siebie i po ciuchy.
- Nie. Dzisiaj zabieram Cię na zakupy. - powiedziałam stanowczo, udając się do swojego pokoju.
Chłopak ruszył za mną, a po chwili siedział na łóżku.
- Zbieraj się! - krzyknęłam, podnosząc z podłogi jego ubrania i rzucając nimi w niego.

Wybrałam dla siebie luźne ciuchy i ruszyłam do łazienki. Nałożyłam je na siebie, a włosy spięłam w koka pozostawiając kilka pasem. Umyłam zęby, a usta pomalowałam błyszczykiem. Dzisiaj chciałam być naturalna. Gotowa opuściłam pomieszczenie. Liam zapinał pasek od spodni. 
- Idziemy? - spytałam chwytając torebkę i telefon.
- Tak - odparł.

Opuściliśmy budynek i udaliśmy się do galerii handlowej. Zawędrowaliśmy do kilku sklepów. W końcu weszłam do swojego ulubionego. Pociągnęłam chłopaka za rękę w stronę działu z ubraniami dla mężczyzn. Ostatecznie wybraliśmy to. Zapłaciłam za wybrane rzeczy i opuściliśmy sklep. 
- Naprawdę nie mogłem za nie zapłacić? - spytał podirytowany moją decyzją chłopak.
- Nie - uśmiechnęłam się, muskając go w nos.
- Źle się z tym czuje - westchnął opierając się o metalową balustradę.
- Przejdzie Ci - odparłam, dołączając obok - Napiszę do Lexi, że idziesz ze mną.
- Ona też idzie?
- Tak - uśmiechnęłam się.

Wystukałam wiadomość do kumpeli i schowałam telefon do kieszeni.
- Jedziemy po nią - powiedziałam, na co chłopak złapał torby z ubraniami i ruszył do wyjścia.
Szłam za nim nucąc ulubioną piosenkę.
- Sometimes I give myself the Creeps, Sometimes my mind plays tricks on me. It all keeps adding up. I think I'm Cracking up. Am I just Paranoid...
- I'm just Stoned - Liam dokończył za mnie, na co się uśmiechnęłam - Ślicznie śpiewasz.
- Ty też - odparłam i założyłam swoją rękę na jego.



_____________________________________________________________________________________
JEST! W końcu go napisałam. Chociaż było trudno, bo naprawdę nie mam weny ;c 
+ Jutro jest wywiadówka i dobrze to się na pewno nie skończy( będę miała karę na internet), więc rozdział w najbliższym czasie się nie pojawi ! Przepraszam ! 
++ Co ile powinny być dodawane rozdziały i jakiej długości? 
+++ Wybaczcie błędy, ale nie mam czasu ich sprawdzać. Enjoy Xx

niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział X

Moje rozmyślenie przerwał dzwonek domofonu. Podniosłam się i ruszyłam do urządzenia aby otworzyć drzwi. Zatrzymałam się w korytarzu czekając na chłopaka. Ku mojemu zdziwieniu nie pojawił  się on, a Lexi. Uchyliłam drzwi i wpuściłam blondynkę do środka.
- Cześć - powiedziała i musnęła mój policzek - Jak się dzisiaj czujesz?
- Już lepiej - jęknęłam wpuszczając na swoją twarz uśmiech.
- Widzę. Kochanie, wybierasz się jutro na ten koncert? 
- Zapomniałam całkiem - odpowiedziałam siadając na kanapie obok przyjaciółki - A ty idziesz?
- Miałam zamiar, ale przez to co się stało nie chcę zostawiać Ciebie.
- Pójdę. 
- Dobrze, cieszę się. A ten koleś nadal do Ciebie piszę? - spytała poprawiając włosy.
- Kto?
- MC.
- Nie. Nawet nie miałam czasu o tym myśleć - odpowiedziałam przypominając sobie o Liam'ie.
- Naty? 
- No? - bawiłam się palcami, rumieniąc się na twarzy.
- Czy jest coś o czym nie wiem?
- Oh - westchnęłam i odchyliłam głowę, opierając ją o ścianę.
- Kim jest ten szczęściarz? - jęknęła Andreas sprawiając, że moja głowa wróciła do naturalnej pozycji.
- O kim Ty mówisz? 
- Rumienisz się tylko jeśli ktoś cię uszczęśliwia. A ta sytuacja, no wiesz z Twoją rodziną...
- Lubię go - jęknęłam, a poliki zaczęły mnie piec.
- I znowu ! - krzyknęła Lexi rzucając we mnie poduszką.


*oczami Liama*
Przeczytałem ostatnią wiadomość od Naty i żegnając się z Luke'iem wyszedłem z mieszkania. Piętnaście minut później zadzwoniłem domofonem do jej mieszkania czekając na otworzenie drzwi. Chwilę później usłyszałem klik i przeszedłem przez próg udając się w stronę windy.


*oczami Natalie*
- Kto to? - spytała blondynka odkładając poduszkę na łóżko.
- To On - odpowiedziałam.
- Ten, który sprawia, że się rumienisz? - spytała, dobrze znając odpowiedź.
- Tak - mruknęłam.
Po usłyszeniu pukania do drzwi mojego mieszkania, razem z Lexi podeszłyśmy do nich. Przekręciłam klucz w zamku i otworzyłam je.
- Cześć! - krzyknęłam i wtuliłam się w chłopaka.
- Dzień Dobry, słoneczko - odpowiedział zamykając oczy i wdychając zapach moich włosów.
- To moja przyjaciółka-Lexi - powiedziałam przerywając uścisk i wskazałam na kumpele - Lexi, to Liam.
Chłopak wyciągnął w jej stronę rękę, którą zignorowała. Przyjęła na twarzy sztuczny uśmiech i weszła do pokoju zabierając z niego kurtkę, po czym wróciła do nas.
- Muszę lecieć. Na razie, kochanie - odpowiedziała, całując mnie w czoło.
Spiorunowała Liama wzrokiem i opuściła moje mieszkanie. Popatrzyłam na zamykające się drzwi, a potem na chłopaka.
- Przepraszam. Nie wiem co jej się stało - jęknęłam niezadowolona zachowaniem blondynki.
- W porządku księżniczko - odpowiedział i przyciągnął mnie do siebie - Czekam na nagrodę - uśmiechnął się zawadiacko.
- Nie - odpowiedziałam i szeroko się uśmiechnęłam - Chodźmy do salonu.
- Dobrze.
- Chcesz coś do picia? - spytałam udając się do kuchni.
- Nie, dziękuje - odparł siadając na kanapie.
Nalałam sobie soku pomarańczowego do szklanki i usiadłam obok Payne'a. 
- Co oglądamy? - spytał chłopak układając w dłoni pilot od telewizora.
- Właściwie to...- zaczęłam odbierając przedmiot od niego - chciałabym porozmawiać.
- O czym?
- O Twojej przeszłości - powiedziałam, a Liam wyraźnie nie był zadowolony z podjętego tematu.
- Jestem Ci to winien prawda?
- Tak - uśmiechnęłam się delikatnie próbując dodać chłopakowi odwagi.
- Rozumiem - odpowiedział i odwrócił wzrok w przeciwną stronę.

___________________________________________________________________________
Co o nim sądzicie? Według mnie nie wyszedł. 
Jest krótki, bo straciłam wenę ;c Ale musiałam coś napisać ;)
+ Chciałam dodać zdjęcie lub gify, ale nie mogę znaleźć, bo wyskakują mi prawie same brzydkie zdjęcia xD 

5 KOMENTARZY = kolejny rozdział




czwartek, 7 listopada 2013

Rozdział IX

Posmarowałam ciało balsamem i wciągnęłam na siebie ciuchy odpowiednie do sądu jak i na ciepłą pogodę. Włosy lekko sfalowałam , a następnie nałożyłam na twarz make-up. Wyszłam z łazienki i chwytając dokumenty z komody weszłam do korytarza, gdzie ubrałam buty i ramoneskę. Papiery schowałam do torebki, którą przerzuciłam przez ramię, po czym przejrzałam się w lustrze i wyszłam z mieszkania. Westchnęłam przekręcając klucz w drzwiach.
- To będzie ciężki dzień... - szepnęłam do siebie.
Zjechałam windą na parter i zamykając za sobą drzwi opuściłam miejsce zamieszkania. Poprawiłam kurtkę i ruszyłam w stronę centrum. Miałam się stawić w sądzie na 11. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, miałam jeszcze ponad pół godziny. Schowałam urządzenie do torebki, a po moim ciele przeszedł dreszcz. Duże dłonie objęły mnie w tali, a głowa spoczęła na mojej. 
- Tęskniłem... - wyszeptał.
Przeraziłam się jeszcze bardziej i już miałam zamiar uciec, ale wtedy coś mnie tknęło i odwróciłam głowę. Momentalnie moje serce uspokoiło się, a zamiast strachu doznałam poczucie ciepła.
- Liam! - jęknęłam i mocno go przytuliłam, czując jak jego ciepłe dłonie powoli opadają na moje plecy - Wystraszyłeś mnie.
- Wiem, przepraszam - odpowiedział lekko się uśmiechając.
- Dziękuje za śniadanie, było pyszne.
- Cieszę się bardzo. Idziemy?
- Gdzie? - spytałam zaskoczona.
- Do sądu tak ? Miałaś coś załatwić.
- Zgadza się. Ale wolę zrobić to sama - odpowiedziałam prawie szeptem, patrząc na chłopaka.
- Nie chcesz żebym z Tobą poszedł ? - spytał, a wyraźny smutek zagościł w jego oczach.
- Nie o to chodzi. Po prostu nie chcę Ci zabierać czasu.
- Nie zabierasz.
- Liam... - zaczęłam.
- Mogę chociaż Cię podwieźć ? - spytał.
- Wiesz, mam sporo czasu więc zdążyłabym dojść do urzędu, ale jeśli chcesz to się zgadzam - odpowiedziałam szeroko się uśmiechając.
- Cieszę się - jęknął i objął mnie w pasie.
- Liam, nie - westchnęłam odpychając rękę chłopaka.
- Dlaczego? - spytał zatrzymując się.
- Nie chcę, nie gniewaj się to nie Twoja wina - odpowiedziałam głaskając go po nosie.
- Rozumiem - odpowiedział oschle i wskazał ręką kierunek, gdzie znajdowało się jego auto.
Podeszliśmy do czarnego BMW. Liam wyprzedził mnie i otworzył drzwi.
- Proszę księżniczką - powiedział i szeroko się uśmiechnął ukazując dołeczki.
- Dziękuje królewiczu - jęknęłam po czym wsiadłam do samochodu i przytrzymując drzwi szepnęłam - Kocham Twoje dołeczki - na co chłopak mocno się zarumienił.
Przeszedł przed maską samochodu i zajął miejsce kierowcy, aby po chwili uruchomić silnik.


- Poczekaj chwilę - powiedział, gdy zatrzymaliśmy się przed dużym budynkiem sądu.
Zanim się zorientowałam otwierał mi drzwi od pojazdu.
- Dziękuje - szepnęłam i ucałowałam chłopaka w policzek.
- To do zobaczenia - powiedział i chciał się pożegnać.
- Liam, czekaj - jęknęłam.
- Słucham księżniczko? 
- A jeżeli będę musiała zamieszkać w domu dziecka? - spytałam, a do moich oczu doszły słone łzy.
- Dlaczego tak sądzisz? - spytał, a jego duże dłonie spadły na moje plecy przysuwając moje ciało bliżej Payne'a.
- Mam 17 lat, więc jestem za młoda na życie samemu - łzy roniły się z moich oczu, a ciało nie reagowało na próby uspokojenia.
- Nie martw się. Opowiesz, że już mieszkasz sama i nic takiego się nie stanie.
- Mieszkam tam tylko ze względu na centrum, większość czasu i tak spędzałam u rodziców.
- Uspokój się Naty. Jeżeli przyjdzie na to kolej pomyśl o mnie. Pamiętaj, że ja jestem i zawsze Ci pomogę.
- Dobrze, dziękuje Ci - delikatnie uśmiechnęłam się i wtuliłam w tors Liama.
- Do widzenia ! - krzyknął, gdy odjeżdżał, a ja lekko unosząc rękę pomachałam mu na pożegnanie.



*3 godziny później*

Opadłam bezwładnie na łóżko, wygięłam się w łuk po czym szybko opadłam i westchnęłam ze zmęczenia. Sięgnęłam po telefon do torebki i ułożyłam go w dłoni, po chwili dotykając jego ekranu opuszkami palców. Napisałam wiadomość do Liama.
"Mogę mieszkać u siebie!
 Nawet nie wiesz jak chce
 Cię uściskać ! Naty x "
Po chwili otrzymałam odpowiedź:
"Cieszę się, księżniczko!
Mogę wpaść? Chce dostać 
nagrodę ;) Liam Xx "
Uśmiechnęłam się pod nosem i szybko odpisałam mówiąc, że się zgadzam.

Pomimo tego w jak ciężkiej sytuacji jestem Liam sprawiał, że uśmiech sam rysował się na mojej twarzy. Z każdą chwilą podobał mi się coraz bardziej, ale starałam się tego nie okazywać. Nie znam go zbyt dobrze. Wiem tylko jak się nazywa. To sprawiało, że się bałam. On wiedział znacznie więcej. Może nawet za wiele. Ale zaufałam mu. 

A co jeśli on traktuje mnie jak dziewczynę nowo poznaną w klubie i chcę tylko przelecieć? Przyjęłam skwaszoną minę na samą myśl o tym. Jak mogłam tak sadzić ? On taki nie jest. Przynajmniej na takiego nie wyglądał. Bądź co bądź, nie znałam go.

Moje rozmyślenia przerwał dzwonek domofonu.


___________________________________________________________________________
I co o nim myślicie ? Dla mnie trochę za krótki, ale ostatnio nie mam weny i czasu ;c 
3 komentarze = X rozdział ! Luv ya Xx


wtorek, 5 listopada 2013

Rozdział VIII


Obudziłam się dosyć późno. Leżałam na brzuchu po prawej stronie łóżka. Przejechałam ręką wzdłuż materaca w poszukiwaniu Liama, ale go nie było. Nie chętnie podniosłam głowę, by upewnić się, że nie znajduję się w pobliżu. Zwlekłam się z łóżka i udałam się do kuchni, z której wydobywał się niesamowity zapach. Podeszłam do stołu, na którym znajdował się talerz z naleśnikami. Oblizałam usta i usiadłam na krzesło. Przy talerzu leżała kartka, podniosłam ją i odczytałam:

                        " Dzień dobry, słoneczko ;)
                          Musiałem uciekać, ale dałem radę
                          zrobić śniadanie dla Ciebie. Smacznego.
                          P.S. Dostałaś buzi na pożegnanie ;)
                                 liam x "

Uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam zjadać posiłek.

*oczami Liama*
Ucałowałem  w policzek Natalie i wyszedłem z jej mieszkania. Dwadzieścia minut później znajdowałem się pod swoim blokiem, aż w końcu dotarłem do swojego mieszkania. Zatrzasnąłem drzwi i wyszedłem na balkon aby zapalić.

Zaciągnąłem się ostatni raz i zgasiłem papierosa. Zamknąłem za sobą drzwi balkonowe i podszedłem do szafy stojącej w moim pokoju. Wyciągnąłem z niej ulubioną bluzę i czarne rurki. Chwyciłem ciemny ręcznik wiszący na krześle i wszedłem do łazienki, aby  wziąć prysznic. 

Po kąpieli przebrałem się w czyste ciuchy, i napisałem wiadomośc do Malika. Chciałem coś wciągnąc, pragnąłem tego. Szybko dostałem odpowiedź z informacją, że czeka na mnie w swoim garażu. Opuściłem mieszkanie i udałem się na zewnątrz.

- Dzięki - jęknąłem, robiąc skręta.
- Widac, że się stęskniłeś - odpowiedział poprawiając kruczoczarne włosy.
- Oj, tak - zaciągnąłem się i wypuściłem dym ustami.



*oczami Naty*
Włożyłam talerz do zmywarki, a sama udałam się pod prysznic. Przez cały pobyt w łazience myślałam, o Liamie co chwilę uśmiechając się jak głupia. Wytarłam się i założyłam bieliznę. Posmarowałam ciało balsamem i wciągnęłam na siebie ciuchy odpowiednie do sądu jak i na ciepłą pogodę.
___________________________________________________________________________
Taki trochę krótki, ale mam nadzieje, że się nie gniewacie ;) Lecę się uczyc !
3 KOMENTARZE = kolejny rozdział   Enjoy Xx

poniedziałek, 4 listopada 2013

Rozdział VII

- Miłe przywitanie, byle takich więcej - powiedziałem.
- Głupek - odparła i chwytając różę podążyła do środka, po czym dodała - Wchodź.
Przeszedłem przez próg domu i zatrzasnąłem drzwi. Podążyłem długim korytarzem szukając smukłej sylwetki dziewczyny. Siedziała już na kanapie przeskakując po kanałach telewizyjnych. Usiadłem obok i wtedy zauważyłem, że Naty przebywa w samym ręczniku.
- Ty tak zawsze ? - spytałem szeroko się uśmiechając.
- Jeżeli chodzi Ci o to co mam na sobie, to tylko teraz. Po prostu nie mam siły się przebierać. Mam nadzieje, że Ci nie przeszkadza - uśmiechnęła się.
- Wręcz przeciwnie. Bardzo mi się podoba - odpowiedziałem przysuwając się bliżej.
- Co chcesz zrobić?
- Jeszcze nie wiem - jęknąłem i przygryzłem wargę, patrząc na prawie nagie ciało dziewczyny.

Nie zastanawiając się długo coraz bardziej zmniejszałem dystans między nami by lekko musnąć usta Naty. Spojrzałem na nią, aby upewnić się i otrzymać zgodę. Pozostawała w tej samej pozycji z przymkniętymi oczami i lekko rozchylonymi ustami, co dodało mi odwagi. Chwyciłem jej drobną twarz w swoje dłonie i powoli dotykałem jej ust. Przechyliła głowę w prawo, ułatwiając mi to. Poczułem jak zaczyna się uśmiechać, więc przerwałem pocałunek.
- Przepraszam -wyjąkała, śmiejąc się i odchylając głowę do tyłu, po czym kładąc ją na oparcie kanapy.
- Żałujesz ?
- Co? - podniosła głowę, spoglądając na mnie.
- Pytałem czy żałujesz pocałunku ?
- Nie. Czemu pytasz ? Przecież Ci na to pozwoliłam.
- Wiem, ale zaczęłaś się śmiać... 
- Spójrz mi w oczy - przerwała mi, a ja zrobiłem o co prosiła - Bardzo Cię lubię Liam.
Moje oczy rozbłysły, uczucie w brzuch coraz bardziej się nasilało, a serce przyśpieszyło bicie.
- Naty...- zacząłem i głośno przełknąłem ślinę, aby się ustabilizować - Zależy mi na Tobie - szepnąłem, ściskając jej dłoń i nieśmiało się uśmiechając.
- Cieszę się, bo mi na Tobie też - odparła roześmiana i oparła się o mój tors.
Położyłem się na poduszce i wplątałem rękę w we włosy nastolatki.
- To o czym chciałbyś pogadać? - spytała unosząc lekko głowę, spoglądając na mnie spod swych długich i ciemnych rzęs.
- O tym, co chciałaś zrobić rano - każde ze słów wypowiadałem z lekkim lękiem, bojąc się o reakcje dziewczyny.
Spuściłem swoją rękę na jej plecy i powoli nią poruszałem, aby ukoić nerwy szatynki, które na pewno się pojawiały.


*oczami Natalie*
Spuściłam głowę i wpatrywałam się przez dłuższą chwilę w granatową koszulkę chłopaka. Gdy chciałam się odezwać, przerwał mi.
- Jeśli nie chcesz, nie musisz nic mówić.
- Chcę - odparłam stanowczo, podnosząc się do pozycji siedzącej. 
- W takim razie, słucham - odpowiedziałem przysiadając się do niej i obejmując ramieniem.
- Wczoraj ktoś podpalił mi dom, i zginęła w nim cała moja rodzina. Pomimo tego, że trochę się uspokoiłam ciężko mi było i chciałam się przejść na spacer. Wtedy zobaczyłam ten budynek i wiedziałam, że muszę spróbować. Nie dam sobie rady sama, jestem zbyt młoda - mówiąc to zanosiłam się płaczem, a po krótkim czasie Liam mnie przytulił.
- Nie martw się. Będzie dobrze. Pomogę Ci - pocieszał mnie.
- Zostaniesz  ? - spytałam ze łzami w oczach, delikatnie odsuwając się od chłopaka.
- Oczywiście, nie zostawię Cię teraz samej - odpowiedział bez zastanowienia.
- Dziękuje, jesteś kochany - wtuliłam się w niego i dodałam - Pomożesz mi ?
- Jasne. W czym ? 
- Muszę poszukać kilku ważnych dokumentów - odparłam wycierając nos i oczy w chusteczkę.
- Powiedz co mam robić - uśmiechnął się chcąc poprawić nastrój.
- Chodźmy - pociągnęłam chłopaka za rękę i zaprowadziłam do sypialni. 

Weszliśmy do pokoju, a ja puszczając rękę Liama podeszłam do szafy.
- Nie za szybko na sypialnie ? - spytał szeroko się uśmiechając.
- Niegrzeczny jesteś - zachichotałam i podeszłam do niego.
- To ty mnie tu zabrałaś - odparł obejmując mnie w talii.
- Żeby się przebrać i poszukać dokumentów - odpowiedziałam i wypełzłam z jego uścisku.
Chwyciłam koszulkę i bokserki, po czym weszłam do łazienki ubrać je. Chwilę potem opuściłam pomieszczenie, i usiadłam na łóżku obok Liam'a , który robił coś w telefonie. Chwyciłam jedną z szuflad od komody i położyłam ją na kolanach. 
- To zaczynamy - westchnęłam spoglądając na bruneta.
- Chwilka. 
Wyłożyłam na łóżko kilka kartek, i zaczęłam je przeglądać. 


*oczami Liama*
Zapomniałem! Obiecałem chłopakom, że ćpamy dzisiaj. Ale nie zostawię Natalie samej. Dostałem wiadomość od Malika: 
"Stary, gdzie jesteś? Czekamy. " , na co szybko odpowiedziałem "Jestem zajęty, innym razem". Chwilę potem Zayn przysłał wiadomość z przyjęcia mojej informacji o nie przybyciu.
- To zaczynamy - westchnęła spoglądając na mnie..
- Chwilka - odparłem blokując telefon - Możemy zaczynać. 


*oczami Natalie*
Po krótkim czasie Liam przyłączył się do mnie. Nie trwało to jednak długo, ponieważ cały czas mnie denerwował łaskocząc, co sprawiało, że chichotałam i zapomniałam czego szukam. 
- Dlaczego wszystkie dokumenty są w , jak sadzę, Twoim mieszkaniu ? - spytał leżąc na przeciw mnie i gładząc moją nogę.
- U rodziców był remont, więc musiałam przywłaszczyć sobie na chwilę kilka rzeczy - odpowiedziałam, nadal przeglądając papiery.
- Masz już je? - zapytał.
- Tak - jęknęłam i odłożyłam je na blat komody, do której wsunęłam wcześniej wyciągniętą szufladę.
- Odpoczniemy? - westchnął.
- Nie - odparłam, czule się uśmiechając.
Położyłam się, kładąc na brzuch laptopa i przeglądałam strony o podobnych sytuacjach do mojej. Chwilę później dostrzegłam, że znudzony chłopak zasnął. Przykryłam go kołdrą, również pod nią dołączając. Również odpłynęłam do krainy Morfeusza.



___________________________________________________________________________
Nie wiedziałam, że uda mi się na dzisiaj napisać, a jednak. Myślałam cały dzień o rozdziale i nie mogłam się skupić na lekcjach ;)
OCENIAJCIE ! Xx

sobota, 2 listopada 2013

Rozdział VI (2)

Kilka chwil później byłam pod swoim blokiem. Kliknęłam na przyciski od domofonu wbijając kod, aby otworzyc drzwi zewnętrzne. Po wejściu do środka wyjęłam listy ze skrzynki i podążyłam ku windzie. W zaledwie kilka sekund znajdowałam się przed drzwiami mieszkania, przekręciłam w nich klucz i lekko pchnęłam. Zatrzasnęłam drzwi i trzymając w ręku listy udałam się do salonu, aby je odczytac.
- Rachunek, rachunek, rachunek - wyliczałam przeglądając - Sąd Rejonowy - powiedziałam głośno, martwiąc się.
List dotyczył wszystkich rzeczy związanych ze śmiercią rodziców i Megan. Miałam zebrac potrzebne dokumenty i stawic się jutro w sądzie. Jęknęłam z przerażenia.

Postanowiłam iśc pod prysznic, aby ochłonąc. Po skończonej kąpieli owinęłam się białym puchowym ręcznikiem i udałam się do kuchni. Cały czas myślałam o jutrzejszym dniu, o MC i o Liamie.

Schyliłam się i sięgnęłam butelkę z mlekiem. Upiłam łyk i biorąc ze sobą telefon usiadłam przed telewizorem. Nie włączałam go lecz wpatrywałam się w jego ciemny ekran.

                                                      *narrator*
Natalie spuściła głowę, czując wibracje swojego telefonu. Przejechała palcem po wyświetlaczu, aby odczytac wiadomośc, a po chwili jej buzia rozbłysła szerokim uśmiechem.

"Witaj. Mam ochotę Cię znów zobaczyc i porozmawiac. Spotkamy się? Xx - Liam"
Szybko odpisała:
"Poprawiłeś mi humor. Dziękuje, ale nie mam ochoty nigdzie wychodzic, ale jak chcesz to wpadnij do mnie ;) Xx -Naty "

Czuła jak jej serce przyśpiesza bicie, ale szybko się uspokoiła tłumacząc sobie, że to ze stresu.

*oczami Liama*
Chciała się spotkac ! Niemal jęknąłem z radości, i szybko odpowiedziałem "Cieszę się! Gdzie mieszkasz ? Zaraz będę. Xx -L "

Po chwili otrzymałem wiadomośc z adresem dziewczyny. Przebrałem koszulkę i szybkim krokiem zszedłem ze schodów w stronę wyjścia. Po 15 minutach znajdowałem się pod wskazanym numerem bloku. Zadzwoniłem przez domofon, a Naty wpuściła mnie. Wjechałem windą i ustałem przed mieszkaniem dziewczyny, trzymając w ręku czerwoną różę, którą kupiłem wstępując do przydrożnej kwiaciarni. słyszałem dźwięk otwieranych drzwi i szybko się uśmiechnąłem, a uradowana dziewczyna lekko mnie przytuliła, co odwzajemniłem wręczając jej kwiat.





_________________________________________________________________________________________________ I jak ? Wyszedł taki sobie. Nie mam pojęcia kiedy pojawi się nowy rozdział, ale mam nadzieje,że dam radę go napisac w tym tygodniu ;) OCENIAJCIE ! xx

piątek, 1 listopada 2013

Rozdział VI (1)

*oczami Natalie*
- Przepraszam - powiedziałam, czując wibracje iPhone'a i delikatnie go wyciągnęłam.
Zaczęłam czytać, a moje serce prawie stanęło, rozejrzałam się dookoła, lecz nic nie zobaczyłam. "Nie opowiesz ? Oh, jaka szkoda. Całuski ~MC."
Przeczytałam ponownie, a moja twarz zbladła.
- Coś się stało ? - spytał Liam z niepokojem w głosie.
- Nie, nic. - opowiedziałam zmieszana - Muszę już iśc.
Poderwałam się z ławki i szybkim krokiem ruszyłam w stronę swojego mieszkania.
- Czekaj ! - krzyknął, biegnąc w moim kierunku, aby po chwili złapac mnie za nadgarstek.
Z moich oczu płynęły strumienie łez. Mimowolnie wtuliłam się w chłopaka, a on odwzajemnił uścisk.
- Zostawisz mi swój numer ? 
- Z chęcią - odparłam uśmiechając się przez łzy.
Liam wyciągnął swój telefon, abym mogła wystukac liczby numeru. Po wpisaniu ostatniej, oddałam chłopakowi przedmiot i zwinnie się obracając, udałam się w swoim kierunku.
- Do zobaczenia ! - jęknął, gdy oddaliłam się od niego o kilka metrów.
Uśmiechnęłam się w myślach, na myśl ponownego zobaczenia Payne'a. Schowałam dłoń do lewej kieszeni spodni, i wyciągnęłam iPhone'a. Do uszu włożyłam słuchawki, i lekko najechałam palcem na znak PLAY. Natychmiast dobiegł mnie dźwięk pierwszych szarpnięc na gitarze. 

I beg to dream and differ from the hollow lies 
This is the dawning of the rest of our lives 

To było to co uwielbiałam. To co dawało mi szczęście w każdej sytuacji i sprawiało, że świat wokół nie istniał. Muzyka, która była moją miłością.

Hear the drum pounding out of time,
Another protester has crossed the line,
To find the money's on the other side,
Can I get another Amen? 

To było mi potrzebne. Mój ulubiony zespół. Mogłam słuchac go godzinami. Prawdziwe słowa zawarte w piosenkach, zawsze miały głębszy sens i do mnie przemawiały.

Bang bang goes the broken glass and 
Kill all the fags that don't agree, 
Trials by fire setting fire, 
Is not a way that's meant for me, 
Just cause, 
Just cause because we're outlaws, yeah!

Odkąd zaczęłam zastanawiac się nad swoim życiem, starałam kierowac się muzyką, a w szczególności nimi. Przecież to nie ma sensu, prawda ? Jednak ma. 

I beg to dream and differ from the hollow lies 
This is the dawning of the rest of our lives 
I beg to dream and differ from the hollow lies 
This is the dawning of the rest of our lives 



___________________________________________________________________________
Krótki, ale chciałam już coś naspisac ;D Tak , wiem. Teraz dodaje rodziały często, a później nie będzie mi się chciało. NIE ! Zawsze będzie mi się chciało ;)
To pierwsza częśc rozdziału IV, okej ? ;) 
Kolejna , za 5 KOMENTARZY ! ;)