sobota, 29 marca 2014

Rozdział XXI


*oczami Liam'a*

Siedziałem z Natalie na kanapie i oglądaliśmy film. Dziewczyna niedługo wróci do szkoły, więc będzie brakowało nam wspólnie spędzanego czasu. Położyłem głowę na jej brzuch, gdy poczułem dźwięk, oznajmujący nową wiadomość. Niechętnie podniosłem ciało i sięgnąłem po przedmiot, po czym odczytałem sms'a.
"Jest szansa zarobienia niezłej kasy. Wchodzisz w to?" ~ Luke.
Wiedziałem, że chodzi o walkę. Nie zajmowałem się tym ostatnio ani nie , ale zgodziłbym się za każdym razem. To była moja praca. To z tego się utrzymywałem. Z tego i sypiania z tymi ździrami, które nie mają na co wydawać pieniędzy. Nie przejmując się konsekwencjami swoich czynów wystukałem zatwierdzającą wiadomość, po czym znów zsunąłem się na ciało nastolatki.
- Co jest? - spytała.
- Będę musiał dzisiaj wyjść i prześpię się u siebie, w porządku?
- Jasne, wyjdę z koleżankami do kina czy gdzieś - odparła mierzwiąc moje włosy.
Jestem pewny, że nie jest na tyle głupia, żeby wierzyć mi w każde słowo i nie dopytywać się o szczegóły. Z jakiegoś powodu nie chciała tego robić.

~*~
Ściągnąłem z siebie granatową koszulkę i spodenki, które wylądowały na fotelu. Wciągnąłem na uda inne, krwistoczerwone z białą tasiemką wokół pasa. Rozciągnąłem mięśnie i wyszedłem z pomieszczenia. Przeszedłem przez ciemny korytarz i dotarłem do Luke'a, który stał pod ringiem.


*oczami Natalie*
- Naty! - usłyszałam, a moje koleżanki przybiegły w moją stronę, rzucając się na moją szyję.
- Dawno się nie widziałyśmy! Opowiadaj co u ciebie. Jak sobie radzisz, po... no, wiesz?
- Jest w porządku, nie martwcie się. Idziemy do kina? Ponoć mają grac coś fajnego.
- Wiesz, mamy trochę inne plany. Nielegalne... - szepnęła jedna z nich.
- Biję się jeden przystojniak, który zawsze zabiera jakąś panią ze sobą - zaświergotała Massy.
- Umm, okay - odparłam.

~*~
To miejsce było straszne. Opuszczony budynek, poobdrapywane ściany. Zupełnie tak jak ten, w którym poznałam Liam'a. Ciemne myśli wpadły do mojej głowy. Przypominało mi się co wtedy robiłam w tym domu. Szybko jednak wróciłam na ziemię, poprzez kuksańca, którego dostałam od Clarie.
- Ziemia do Naty - zachichotała, na co się uśmiechnęła i wróciłam do oględzin budynku.

Dotarłyśmy do miejsca, które stanowiło centrum zainteresowania wielu napalonych miłośników krwi i przemocy. Dziewczęta wepchały się pod sam ring, by mieć lepszy dostęp do osoby, którą przyszły tu oglądać. Rozejrzałam się ponownie po zgromadzonym tłumie i wtedy spostrzegłam czarnowłosego Mulata, który rozmawiał z kilkoma facetami. Rozpoznałam go.

- Zaraz wrócę, pójdę się tylko przywitać - rzuciłam do dziewczyn.
- Przystojniaczek - zawołały chórem, na co parsknęłam śmiechem.
- Cześć, Zayn - wesoło za informowałam, poklepując chłopaka w ramię.
Chłopak odwrócił się, a z jego twarzy znikł uśmiech. Szybko chwycił mnie za dłoń i począł ciągnąc w stronę wyjścia.
- Zayn! Czekaj! - usiłowałam wyrwać swoją rękę z jego uścisku, ale był zbyt silny - Zayn! To boli!
- Nie powinno Cię tu być, Natalie - jęknął i znalazł się razem ze mną na jakimś korytarzu z dala od tego tłumu.
- Dlaczego? O co chodzi?
- Nie możesz go takiego zobaczyć - zawołał.
- Kogo? - spytałam, a wtedy przypomniałam sobie rozmowę z Malik'iem o zajęciu Liam'a.


_________________________________________________________________________________
Tak, wiem. Powinnam dostac porządny opiernicz. Przepraszam, ale zapomniałam hasła do blogspot'a :/ Dopiero dzisiaj przy sprzątaniu pokoju znalazłam kartkę z nim. Tak więc w końcu mogłam opublikowac XXI rozdział :)

+ Kto chciałby być informowany o nowym rozdziale niech napiszę nazwę tt lub ask.fm :)
+ Obserwujcie!
+ Dziękuje za tyle wyświetleń i komentarzy ♥ 
+ Co o nim sądzicie?
Enjoy :3