niedziela, 27 października 2013

Rozdział IV

Payne skręcił na swoją ulicę, i szybkim krokiem kierował się w stronę swojego bloku. Pod budynkiem stało kilku jego kumpli. Przywitał się z nimi.
- I co stary ? Zaliczyłeś ? - spytał jeden z nich.
- On by nie zaliczył ?
- Puknąłem ją, ale stara dupa - zaśmiał się Liam.
- Ostatnio tylko się za takie bierzesz - mruknął wyskoki brunet.
- Jak dobrze płaci, no to wiesz Zayn  - odparł, ciągle uśmiechnięty i dumny z tego co robi.
- Haha - wybuchł śmiechem drugi z chłopców-blondyn  - Idziemy zaćpać ? - kontynuował.
- Masz towar, Horan ? - spytał Payne.
- Coś się znajdzie - odparł.
- To jak? U Ciebie ? - spytał brunet.
- Spoko, o 16.
- Będę,  nara - odpowiedział Li i pożegnał się z chłopakami.
Udał się na schody, które prowadziły do jego mieszkania, na najwyższym piętrze bloku. Wyciągnął klucz z torby i przekręcił go w dziurce w drzwiach. Jego brata jeszcze nie było w domu. Jest 7 rano, więc pewnie Luke nadal świętuje zwycięstwo brata. Szatyn położył torbę w kąt przedpokoju, i wyciągnął z tylnej kieszeni paczkę papierosów. Wyjął jednego, i odpalił. Wyszedł na balkon, po czym wypuścił dym z ust. Po kilku chwilach zgasił go, przygniatając butem. Zamknął okno, i wszedł do łazienki, aby wziąć kąpiel. Rozebrał się, chowając nagie ciało za szklanymi drzwiami od prysznica.
Po skończonej higienie ubrał klik i wyszedł z mieszkania. Szedł wzdłuż dobrze mu znanych ulic, aż w końcu dotarł do parku.


~*~

Gdy Lexi wyszła do szkoły, Natalie została sama. Usiadła na kanapie i włączyła telewizor. Chwilę jeszcze oglądała, aż postanowiła przejść się na spacer i pomyśleć nad tym co się dzieje. Ściągnęła koszulkę w której spała, i przebrała się w to. Zamknęła mieszkanie, i zjechała windą na parter. Cały czas myśląc o śmierci rodziny, zanosiła się łzami. Weszła do parku, i usiadła na jednej z ławek. Mimo tego, że  rano już czuła się lepiej, teraz tak nie było. Po kilku chwilach zastanowienia, wstała i udała się przed opuszczony budynek.  Spojrzała w górę, a po chwili ruszyła przez próg domu. Weszła do środka i rozejrzała się, ze ścian odpadał tynk a meble rozpadały się. Cicho jęknęła i weszła po schodach. Podpierała ściany bojąc się, że schody się zapadną , ale pomimo tego nadal podążała ku górze. Kiedy wreszcie dotarła skierowała się w stronę wejścia na dach. Przeszła przez nie, i usiadła na krawędzi dachu, aby po chwili wstać.


~*~

*oczami Liam'a*

Gdy chciałem usiąść, zobaczyłem dziewczynę siedzącą na dachu. Nie zastanawiając się podbiegłem bliżej.
- Ej ! - krzyknąłem.
- Odejdź - odpowiedziała mi trzęsąc się ze strachu.
- Nic nie rób ! Idę do Ciebie ! - ponownie krzyknąłem i wbiegłem do budynku.
Po chwili przeciskałem się przez wąskie wyjście na zewnątrz.
- Mówiłam, żebyś sobie poszedł ! - jęknęła dziewczyna.
- Nie odejdę. - odparłem - Powiedz... Dlaczego chcesz TO zrobić ? - spytałem z żalem.
- Nie będę Ci o tym mówić ! - krzyknęła, a z dachu zleciała jedna z dachówek.
- Proszę - ściszyłem głos i złapałem ją za rękę.




_____________________________________________________
Rozdział IV ! Jak wam się podoba ? Komentujcie i oceniajcie ;) Xx

2 komentarze: