Zostałam po raz drugi nominowana do LA :)
Moje odpowiedzi:
1. Do jakich fandomów należysz ? Directioners
2. Jak masz na imię, i czy je lubisz ? Natalia. Tak.
3. Jakie masz hobby? Uwielbiam rysować, pisać bajki, słuchać muzyki.
4. Kim byś chciała zostać w przyszłości ? Chciałabym podróżować i wydać książkę dla dzieci.
5. Miasto marzeń ? Tokio <3
6. Masz zwierzątko ? Mojego ukochanego psiaka :) ♥
7. Twoje największe marzenie ? To wydanie książki i spędzenie czasu z 1D.
8. Jak rozumiesz słowo Przyjaźń ? Szczerość, zaufanie, zrozumienie, wsparcie.
9. Twoja ulubiona piosenka ? Same Love.
10. Samotność, czy towarzystwo ? Co preferujesz ? Zdecydowanie towarzystwo, chociaż uwielbiam dni, w których mogę zamknąć się w pokoju, przemyśleć wszystko, zrelaksować się.
11. Jak myślisz, egoizm chorobą 21 wieku ? Podkreślę, że nie wszyscy ludzie są tacy. Znajdą się osoby, dla których nie liczy się własne dobro. I oby było ich jak najwięcej.
< Potem dodam nominowane blogi przeze mnie i moje pytania>
niedziela, 22 grudnia 2013
sobota, 21 grudnia 2013
Rozdział XVI
- Stój Payne! - usłyszałem za sobą krzyki przyjaciela,na które nie zareagowałem.Szybkim krokiem wszedłem do auta i zajmując wygodne miejsce ruszyłem naciskając na pedał gazu z całą siłą.
*oczami Zayn'a*
- Idiota - jęknąłem pod nosem i uderzyłem w metalowe drzwi auta.
Jedyne co mogłem zrobić to pojechać za nim i dopilnować żeby nie zabił Parker'a. Liam ma wyrok w zawieszeniu i nawet zwykłe pobicie, zgłoszone na policje, może zniszczyć mu życie. Nielegalne bójki też mogą się do tego przyczynić, ale Luke organizuje je w miejscach, gdzie ludzie nie przesiadują. Payne tłumaczy sobie, że to praca jak każda inna.
Pomimo tego, że też uwielbiałem adrenalinę nie mogłem pozwolić przyjacielowi na spieprzenie sobie przyszłości. Z piskiem opon ruszyłem spod bloku niejakiej Natalie.
*oczami Liam'a*
Zatrzymałem się pod domem Parker'a i jak oparzony wybiegłem z auta, trzaskając drzwiami. Wbiegłem przez otwarte okno balkonowe do wnętrza mieszkania. Drake siedział na sofie ze swoją nową dziewczyną.
- Ty sukinsynie! - rzuciłem, gdy ujrzałem jego postać.
- Czego chcesz?! - krzyknął zdenerwowany brunet, wstając z mebla i wskazując dziewczynie, żeby wyszła.
- Czego ja chce? Czego Ty chcesz!
- Nigdy od Ciebie nic nie chciałem, z wyjątkiem tej Twojej małej. Czekaj jak ona miała? - zaczął okrążając mnie - Amy, tak? Piękne imię należące do pięknej dziewczyny. Szkoda, że jej już z nami nie ma - powiedział kpiąco i z entuzjazmem opadł na skórzany fotel.
- Nie przyszedłem gadać z Tobą o Amy.
- Wiem, nie była Ciebie warta. To czego chcesz?
- To! - jęknąłem rzucając w jego dłonie telefon Naty.
- Ah, tak. Natalie. Twoja ukochana. Jak to jest, że to Ty zawsze zdobywasz najlepsze suki w mieście?
- Nie nazywaj jej tak! - krzyknąłem i rzuciłem się na Parker'a.
Spadliśmy na podłogę, okładałem go pięściami. Chłopak zawsze był gorszy w walce ode mnie, ale manipulował ludźmi.
- Zostaw go! Liam! Zostaw! - usłyszałem krzyki Zayn'a.
Malik chwycił mnie za ramiona i pociągnął w swoją stronę, po czym przyparł do ściany.
- Stary, masz wyrok w zawiasach, wiesz jak to się może skończyć - powiedział.
- Puść mnie - jęknąłem, a chłopak to zrobił.
Przejechałem dłonią pod nosem wiedząc, że leci mi z niego krew.
- Jedziemy - rozkazał mulat.
- Widzimy się na policji, Payne - usłyszałem za sobą szydzący głos Drake'a.
- Zabije Cię. Nie dziś, nie jutro. Ale kiedyś tak - szepnąłem pod nosem, ściskając pięść.
Wyszliśmy przed dom, a kumpel dał mi chusteczki abym mógł wytrzeć ściekającą po mojej twarzy krew.
Zayn przyjechał za mną pod blok Natalie. Po chwili bez zamienionego słowa znaleźliśmy się pod drzwiami mieszkania. Wiedziałem, że przyjaciel jest na mnie wściekły, ale nie chciałem przyznać się do swojego błędu.
- Liam? Gdzie byłeś? - zdołałem usłyszeć dźwięk głosu Naty, gdy ta wychyliła się, w za dużej koszulce Batmana, zza dębowych drzwi sypialni - Co Ci się stało? - jęknęła, a je zaspane oczy szeroko się otworzyły.
Podbiegła do mnie i przyglądała się mojej posiniaczonej twarzy.
- Później Ci opowiem, kochanie - odparłem szczęśliwie i dodałem - Pójdę się wykąpać, zostań z Zayn'em - powiedziałem, po czym przytuliłem wystraszoną dziewczynę, jednocześnie spoglądając błagalnie na przyjaciela, aby ten ominął temat dzisiejszej szarpaniny;skinął głową na tak.
Udałem się do łazienki, zostawiając ich samych.
*oczami Natalie*
- Zayn - powiedział brunet, z którym zostawił mnie Liam.
- Natalie - uśmiechnęłam się i uścisnęłam rękę, którą wysunął w moją stronę - Miło mi Cię poznać. Herbatę? - zaproponowałam, wskazując aby udał się za mną do kuchni.
- Tak, proszę.
Weszliśmy do kuchni, a ja nalałam nam do kubków herbaty z dzbanka. Odłożyłam naczynia na stół i dosiadłam się do chłopaka.
- Powiesz mi co się stało? - spytałam upijając łyk płynu.
Udawałam spokojną, chociaż w środku gotowałam się z niewiedzy.
- Nie powinienem Ci o tym mówić, ale nie byłbym szczery w stosunku do Ciebie. Liam mówił Ci cokolwiek o swoim życiu?
- Wiem o domu dziecka, o Luke'u...
- Luke. No właśnie. On organizuje bójki,a Payne bierze w nich udział. Są nielegalne.
- Dlaczego? - spytałam zszokowana.
- Powiem Ci prosto z mostu. Liam imprezuje.
- To raczej nic strasznego, też imprezowałam.
- Nie rozumiesz, Liam ćpa.
Zdziwiłam się kolejny raz. Nie spodziewałam się.
- O czym rozmawiacie? - spytał Li, który właśnie wszedł do pomieszczenia.
- O koncercie - powiedziałam, wiedząc, że Zayn zrobił na przeciw szatynowi mówiąc mi o wszystkim.
- Tak, żałuje, że nie byłem - odparł mulat, kiwając głową na znak podziękowania - Muszę już iść, dobranoc.
Chłopak wstał, aby pożegnać się z nami i opuścił moje mieszkanie.
- Powiesz mi co się stało? - spytałam przysuwając się do chłopaka jeszcze bliżej.
- Wygłupialiśmy się z Zayn'em, i niestety zbyt mocno mnie uderzył - skłamał.
- Głuptasy - jęknęłam udając, że wierze.
- Śpij, księżniczko - odparł i ucałował mnie w czoło.
_______________________________________________________________________________
Tak jak obiecałam rozdział się pojawił dzisiaj. I od tej pory nowy będzie pojawiał się w sobotę.
+ Organizuje KONKURS ŚWIĄTECZNY !
+ Odwiedźcie zakładkę INFORMOWANI!
+ Komentujcie, głosujcie i dodawajcie do obserwujących :)
sobota, 14 grudnia 2013
Rozdział XV
- Liam? Co byś zrobił, gdybym powiedziała Ci, że cię kocham? - spytałam ściszając głos i nerwowo bawiąc się wstążkami od pluszaka.
- Powiedziałbym, że ja Ciebie też.
Po słowach chłopakach czułam, że zalewam się rumieńcem, a serce nabiera szybszego rytmu. Denerwowałam się. Może to dlatego, że uczucie, którym zaczęłam dążyć Liam'a jest szczere i silne. Nigdy nie czułam czegoś podobnego. Wiedziałam, że to jest wyjątkowe.
Przysunęłam się do szatyna i lekko musnęłam jego usta, po czym chwyciłam jego dłoń i zaczęłam się jej przyglądać.
- Pasują do siebie - powiedziałam, gdy nasze palce się złączyły.
- Tak jak Ty do mnie - odparł i szczerze się uśmiechnął, co odwzajemniałam.
Your handsfits in mine like it's made just for me
But bear this in mind it was meant to be.
But bear this in mind it was meant to be.
Delikatnie opadłam na tors chłopaka.
- Gdzie Leon? - spytał ze śmiechem w głosie.
- Tam - wskazałam na przeciwległą ławkę, na której siedział pluszak i uśmiechnęłam się.
- Podasz go?
Sięgnęłam po zabawkę i podałam ją szatynowi.
- Ma Twoje oczy - zachichotał przyglądając się.
- Głupek.
- Będę dla niego najlepszym tatą - powiedział, a młyńskie koło zatrzymało się, abyśmy mogli je opuścić.
- Powiedzmy, że wierzę - oparłam, po czym schodząc z nóg chłopaka wysiadłam z wagoniku.
Liam zrobił to samo i już po chwili znajdowaliśmy się w centrum wesołego miasteczka.
- Gdzie teraz?
- Leo mówi, że chcę na ślizgawkę.
- Dorośnij - zachichotałam - Jesteśmy za starzy na nią, nie wpuszczą nas.
- Chodź - jęknął i pociągnął mnie w stronę atrakcji.
Siedziałam na wysokiej ślizgawce. Myliłam się. Mężczyzna wpuścił nas, bo jest znajomym Liam'a. Nie wierzę, że się zgodziłam.
- Podoba się? - spytał szatyn, który po zjechaniu powrócił na górę.
- Nienawidzę Cię - jęknęłam,nerwowo trzymając się ścianki.
- Jeszcze zmienisz zdanie.
Payne podszedł do mnie i siłą zaciągnął na miejsce zjazdu. Zmusił mnie abym usiadłam, po czym zrobił to samo trzymając mnie w talii, a nogi umieszczając obok moich.
- Kocham Cię - szepnął mi do ucha i odepchnął się pozwalając na spadniecie naszych ciał w dół.
Jęknęłam głośno przez co Li zaśmiał się. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć. Znaleźliśmy się na samym końcu.
- I jak?
- Nienawidzę Cię! - jęknęłam i uderzyłam pięścią w ciało chłopaka.
- Ałł! Myślałem, że mnie kochasz - odparł zdezorientowany, ale pomimo tego, dumny z siebie.
Nie odpowiedziałam nic, tylko przytuliłam Payne'a.
- Wracajmy już - zaproponowałam.
- W porządku - odpowiedział i sięgnął po pluszaka, którego zostawiliśmy przed atrakcją.
Droga nam się dłużyła, a ja stawałam się coraz senniejsza. Kurczowo trzymałam rękę Li, żeby się nie przewrócić.
- Dobrze się czujesz? - spytał zatrzymując się.
- Jestem zmęczona - odparłam i ziewnęłam, zakrywając usta dłonią.
- Jesteś pewien?
- Tak.
Kiwnęłam głową i wskoczyłam na plecy chłopaka.
- Jesteś leciutka.
- Zdaje sobie z tego sprawę - odparłam i opierając się o ramię chłopaka zasnęłam.
*oczami Liam'a*
Mówiłem jakieś bzdury, ale ona nie odpowiadała. Musiała zasnąć.Ucieszyłem się w duchu, że nie słyszała moich słów.
Po kilku minutach znajdowaliśmy się w mieszkaniu Naty. Chociaż przyzwyczaiłem się do tego, że codziennie jestem u niej, śpię, jadam i spędzam wolny czas. Nie proponowała mi wspólnego mieszkania, ale jestem pewien, że zgodziła by się.
Wszedłem do sypialni i położyłem śpiącą dziewczynę na łóżko. Sięgnąłem po jej ulubioną koszulkę z motywem Batmana.Pozbywając się ubrań z dziewczyny naciągnąłem na jej prawie nagie ciało "piżamę" i przykryłem kołdrą. Położyłem obok niej pluszaka i opuściłem pomieszczenie.
Usiadłem przy stole i zjadłem czerwone jabłko, które na nim leżało. Poczułem wibracje telefonu, więc sięgnąłem po niego do kieszeni. Dostałem wiadomość od Malika.
Znalazł go. Czułem jak złość mnie przejmuje. Wyszedłem przed blok i czekałem na kumpla. Chwilę potem na parking wjechało sportowe auto. Już jest. Szybkim krokiem podszedłem do niego i przywitałem się, podając mu rękę.
- Nie będziesz zadowolony.
- Mów kto to! - jęknąłem ściskając pieść.
- Drake.
- Kto?! - krzyknąłem zaskoczony.
- Ciszej. Drake Parker. Powinieneś go pamiętać.
- Pamiętam sukinsyna. Pożałuje - odparłem i ruszyłem w stronę swojego auta.
- Stój Payne! - usłyszałem za sobą krzyki przyjaciela,na które nie zareagowałem.
- Jesteś leciutka.
- Zdaje sobie z tego sprawę - odparłam i opierając się o ramię chłopaka zasnęłam.
*oczami Liam'a*
Mówiłem jakieś bzdury, ale ona nie odpowiadała. Musiała zasnąć.Ucieszyłem się w duchu, że nie słyszała moich słów.
Po kilku minutach znajdowaliśmy się w mieszkaniu Naty. Chociaż przyzwyczaiłem się do tego, że codziennie jestem u niej, śpię, jadam i spędzam wolny czas. Nie proponowała mi wspólnego mieszkania, ale jestem pewien, że zgodziła by się.
Wszedłem do sypialni i położyłem śpiącą dziewczynę na łóżko. Sięgnąłem po jej ulubioną koszulkę z motywem Batmana.Pozbywając się ubrań z dziewczyny naciągnąłem na jej prawie nagie ciało "piżamę" i przykryłem kołdrą. Położyłem obok niej pluszaka i opuściłem pomieszczenie.
Usiadłem przy stole i zjadłem czerwone jabłko, które na nim leżało. Poczułem wibracje telefonu, więc sięgnąłem po niego do kieszeni. Dostałem wiadomość od Malika.
Znalazł go. Czułem jak złość mnie przejmuje. Wyszedłem przed blok i czekałem na kumpla. Chwilę potem na parking wjechało sportowe auto. Już jest. Szybkim krokiem podszedłem do niego i przywitałem się, podając mu rękę.
- Nie będziesz zadowolony.
- Mów kto to! - jęknąłem ściskając pieść.
- Drake.
- Kto?! - krzyknąłem zaskoczony.
- Ciszej. Drake Parker. Powinieneś go pamiętać.
- Pamiętam sukinsyna. Pożałuje - odparłem i ruszyłem w stronę swojego auta.
- Stój Payne! - usłyszałem za sobą krzyki przyjaciela,na które nie zareagowałem.
BARDZO PRZEPRASZAM!
Rozdział nie mógł pojawić się w poprzedni piątek, ponieważ była ta wichura i wyłączyli prąd. Niestety nie było go cały weekend. W tygodniu nie pojawił się, bo nie mam czasu. Jestem zawalona obowiązkami :(
+ Zmieniam dzień dodania rozdziału na SOBOTĘ! :)
+ Komentujcie, głosujcie i dodawajcie do obserwujących. Bye Xx
poniedziałek, 2 grudnia 2013
Rozdział XIV
Obudziłem się przed wschodem słońca, ponieważ mój sen ciągle przerywały myśli związane z wiadomościami i wrażenie, że ktoś na obserwuje. Zwlekłem się z łóżka i ubrałem ciuchy z wczoraj. Zwinnym ruchem ominąłem drzwi od sypialni, aby później opuścić mieszkanie nastolatki. Ustałem przed blokiem, a z tylnej kieszeni swoich spodni wyciągnąłem paczkę papierosów. Zapaliłem jednego, zaciągając się. Po czym ruszyłem w stronę swojego auta. Odpaliłem silnik i odjechałem w kierunku swojej dzielnicy.
Zatrzasnąłem drzwi od mieszkania.
- Luke! - jęknąłem szukając brata.
- A kogo to moje oczy widzą? - spytał niewiele ode mnie wyższy brunet, który własnie wszedł do salonu - Jest czwarta w nocy. Czyżby jakaś suczka ci nawaliła?
- Nie żartuj sobie. Musisz mi pomóc - odparłem siadając na kanapie.
Luke usiadł obok kładąc nogi na oparcie mebla.
- Czytaj - dodałem, podając mu telefon Natalie, który zabrałem od niej.
- Ale to chyba nie Twój telefon prawda?
- Co z tego, że nie mój? - spytałem zaskoczony zachowaniem brata.
- Nie powinieneś się interesować - odparł i podniósł się.
- Kocham ją - jęknąłem.
Zdezorientowany Luke opadł na kanapę i zaniósł się głośnym śmiechem.
- Ty kogoś kochasz? - spytał, gdy się uspokoił.
Powolnym krokiem podszedł do mnie i przyłożył wskazujący palec w miejsce gdzie znajduje się moje serce.
- Ty kochasz tylko siebie, kochasz się bić i korzystać z życia, kochasz bzykać laski, które Ci za to płacą. Taki jesteś. Nie potrafisz kochać innej osoby - oznajmił i lekko się uśmiechając odszedł w stronę swojego pokoju.
- Kocham ją - powtórzyłem pod nosem.
Trzasnąłem drzwiami i ruszyłem pod drzwi od mieszkania Zayn'a.
- Siema - powiedział wysoki brunet i przepuścił mnie.
- Musisz mi pomóc.
- Dragi Ci się skończyły?
- Boże, nie. Czy zawsze musi o to chodzić? - spytałem ironicznie, po chwili dodając - Pomożesz?
- Jasne. O co chodzi? - dosiadł się do mnie.
- Czytaj - kolejny raz wręczyłem komuś telefon dziewczyny.
- Do kogo te wiadomości? - spytał, po przeczytaniu.
- Do Natalie, a z resztą nie ważne. Pomóż mi znaleźć tą osobę.
- Oh, stary. To będzie ciężkie, ale się postaram. Mogę wziąć ten telefon?
- Jeśli jest Ci potrzebny, to muszę się zgodzić. Dzięki - odparłem i uściskałem przyjaciela.
- Chcesz zajarać?
- Nie. Spadam - powiedziałem i wyszedłem z dużego pomieszczenia.
Przez kilka godzin siedziałem w aucie pod swoim blokiem i myślałem o wszystkim. Szczególnie zastanawiałem się nad moimi uczuciami do Naty. To co czułem stawało się coraz silniejsze, więc postanowiłem, że jej to powiem.
Podjechałem pod galerie handlową i udałem się na jej najwyższe piętro. Musiałem kupić Natalie nowy telefon. Wszedłem do sklepu z elektroniką i skierowałem się do działu Apple. Długo zastanawiałem się nad modelem, aż w końcu wybór padł na złotego iPhone'a 5. Podszedłem do kasy i zapłaciłem. Odjechałem spod budynku, a po kilku minutach znalazłem się przed blokiem Naty. Wjechałem windą na jej piętro i otworzyłem drzwi kluczem, który wcześniej zabrałem.
- Naty! - jęknąłem zamykając je za sobą.
- Naty! - jęknąłem zamykając je za sobą.
- Gdzie byłeś? - spytała odsuwając się.
- Musiałem wyjść. Nic się nie stało.
- Chciałam zadzwonić, ale nie mogę znaleźć telefonu.
- Rano niechcący go strąciłem i zepsuł się. Ale kupiłem nowy - odpowiedziałem i wręczyłem pudełko dziewczynie.
- Po co? Nie trzeba było. Kupiłabym sama.
- Ja się Tobą opiekuje i to ja za Ciebie płace - oparłem chwytając twarz dziewczyny w dłonie - Mam zamiar Cię gdzieś porwać księżniczko - musnąłem jej nos i szeroko się uśmiechnąłem.
- Teraz? - spytała poprawiając włosy.
- Tak. Ubieraj się, a ja idę coś zjeść.
- W porządku - dziewczyna po chwili zniknęła za dębowymi drzwiami sypialni.
Podszedłem do lodówki i wyciągnąłem z niej sałatkę z tuńczykiem, którą kilka dni wcześniej kupiliśmy na zakupach. Usiadłem na jednym z krzeseł i zacząłem jeść.
*oczami Natalie*
Byłam zaskoczona słowami Liam'a, ale uwielbiam niespodzianki. Szybko wybrałam luźne i wygodne ubrania, po czym ruszyłam do łazienki wziąć prysznic. Rozebrałam się i zamykając za sobą szklaną szybę znalazłam się w niewielkiej zabudowie. Odkręciłam kurek, a ciepła ciecz oblała moje ciało. Umyłam ciało różanym mydłem, po czym spłukałam je z siebie i wyszłam na podłogę. Wytarłam się puchowym, białym ręcznikiem, po czym nałożyłam na siebie czarną bieliznę. Włożyłam czyste ubrania, aby móc nałożyć make-up. Wyciągnęłam z szafki szczoteczkę i pastę po czym umyłam nimi zęby. Sięgnęłam jeszcze po prostownice, i delikatnie przejechałam nią po włosach. Popsikałam się zapachem i opuściłam pomieszczenie.
- Gotowa - jęknęłam udając się do korytarza.
- Idę - usłyszałam niski głos chłopaka, dobiegający z kuchni.
Wciągnęłam na stopy czarne trampki i chwyciłam swoją torebkę.
- Ślicznie wyglądasz - poczułam ciepły oddech Payne'a na swojej szyi, przez co moje ciało oblało się dreszczem.
- Mogę tak iść? - spytałam odwracając się - Nie wiem gdzie mnie zabierasz.
- Jest idealnie. Chodź - odparł i chwytając moją rękę przeprowadził mnie przez próg.
Zatrzasnął drzwi, a po chwili weszliśmy do windy. Po krótkim czasie staliśmy przed blokiem.
- Prowadź, kochanie - zażartowałam i ukułam chłopaka w bok torsu.
- Nie ładnie. Pożałujesz tego - powiedział.
- Mam się bać? - spytałam szeroko się uśmiechając.
- Tak - złapał mnie w talii i przyciągnął bliżej - Od teraz mówisz mi Pan.
- Dobrze proszę Pana - jęknęłam rozśmieszona.
- I od teraz robisz to co ja chcę.
- Rozumiem, proszę Pana.
Chłopak uśmiechnął się i chwytając za rękę zaprowadził w stronę parku.
Nie spodziewałabym się tego. Znajdowaliśmy się w wesołym miasteczku.
- Żartujesz sobie? - spytałam.
- Umawialiśmy się na coś - zauważył, przyjmując surową minę.
- Zapomniałam. Żartuje Pan?
- Obiecuje, że spędzisz tu najwspanialsze chwilę w swoim życiu- odparł i pociągnął mnie w stronę stoiska ze strzelaniem do celu - Mam zamiar Cię uszczęśliwić.
- Dobrze, proszę Pana - powiedziałam próbując opanować śmiech.
- Nie żartujmy sobie.
Payne zapłacił mężczyźnie i biorąc broń do dłoni strzeli trzy razy w sam środek.
- Gratuluje! Oto nagroda - odrzekł i wręczył dużego misia Liam'owi.
- Dziękujemy - odparł i odebrał nagrodę - To dla mojej pięknej towarzyszki.
- Bardzo mi miło proszę Pana - zachichotałam i chwyciłam pluszaka.
Czułam jak chłopak śmieje się razem ze mną.
- Gdzie teraz? - dodałam po chwili.
- Na koło młyńskie.
- W porządku.
Ruszyliśmy w stronę wysokiej atrakcji, a ja ściskałam zabawkę.
- Widzę, że ci się spodobał.
- Tak, bardzo. Nazwę go Leon.
- Dlaczego właśnie tak?
- Bo tak będzie nazywał się mój syn.
- Podoba mi się ten pomysł - odparł i pomasował mój brzuch.
- Głupek - uśmiechnęłam się szeroko i zatrzymałam się przed kasą.
Szatyn zapłacił, a po chwili powoli wjeżdżaliśmy na szczyt. Między nami panowała cisza, a atmosfera robiła się spokojna. W końcu coś mnie tknęło i rozpoczęłam rozmowę.
- Liam? Co byś zrobił, gdybym powiedziała Ci, że cię kocham? - spytałam ściszając głos i nerwowo bawiąc się wstążkami od pluszaka.
- Powiedziałbym, że ja Ciebie też.
________________________________________________________________________________
Długi! :) Mam nadzieje, że wam się spodoba.
+ Niektórzy mają do mnie pretensje, że nie było rozdziału. Wyjaśniłam to już, ale jest jeszcze jedna rzecz. Pod rozdziałem pisze ile komentarzy ma być, żeby pojawił się nowy rozdział. Pamiętajcie o tym! :)
Night Xx
Subskrybuj:
Posty (Atom)