Nastąpiły zmiany. Nie pojawi się druga część poprzedniego rozdziału, bo stwierdziłam, że to będzie bez sensu. Nie było by tam opisane nic ciekawego. Także zapraszam do przeczytania kolejnego rozdziału :)
Stałam na tyłach budynku, czekając na Liam'a. Zayn powiedział, że za jakiś czas powinien wyjść. Podparłam się plecami o zimną ścianę i przyciągnęłam głowę do piersi, głośno oddychając. Usłyszałam huk, na który błyskawicznie zareagowałam, odwracając się w tamtym kierunku. Grupka facetów. Ruszyli w moim kierunku, co mnie przeraziło.
- Laleczko, co tu robisz? - spytał jeden z nich, ciągnąc mnie za podbródek w swoją stronę.
- Czekam na znajomego - powiedziałam stanowczo, jednocześnie bojąc się.
- Możemy Cię zaspokoić, skarbie - zadrwił, po czym naparł na mnie swoim ciałem.
- Puść mnie, zboczeńcu! Ała! - czułam jego dłonie na swoim brzuchu, które powoli schodziły niżej - Liam! Pomocy!
- Liam? - zapytał zaskoczony napastnik, po czym odparł atak.
- Naty?! Co tu się dzieje?! - usłyszałam krzyki Liam'a.
- Liam... - szepnęłam, łapiąc się za bolące ramie.
- Max? Co jest, kurwa? - chłopak szedł wprost na nas, a jego mięśnie napinały się pod koszulką.
Payne klęknął przede mną i spojrzał na bolące miejsce. Było całe czerwone. Wzdrygnął się i wyskoczył do mężczyzny stojącego nad nami.
- Co jej, kurwa, zrobiłeś?! - krzyknął i popchnął Max'a na ziemie.
Liam okładał go pięściami, na co straszy mężczyzna nie reagował.
- Liam! Zabijesz go! - krzyknęłam i wzdrygnęłam się, gdy poczułam ból. Reszta facetów odeszła w popłochu.
- Ty mnie krzywdzisz! - jęknęłam upadając na ziemie.
Chłopak przestał. Usiadł przy mnie, a po chwili przyparł mnie do siebie. Musnął moje ramię.
- Nie chcę tego, Księżniczko - powiedział.
Mężczyzna, który jeszcze przed chwilą leżał na ziemi, wstał i uciekł.
- Ale to robisz Liam - łzy popłynęły z moich oczu - Powiedz dlaczego to robisz? Dlaczego się bijesz?
- Kto Cię tu przyprowadził? - spytał, unikając odpowiedzi.
- Przyszłam z koleżankami i spotkałam Zayn'a...
- Jasne, Malik. Nie wiem co on Ci powiedział, ale nie wierz mu.
- Liam, wszystko co mi powiedział okazało się być prawdą. Ufam mu bardziej, niż Tobie...
To co powiedziałam z pewnością go zabolało. Mimo uczucia, którym go darzyłam nie potrafiłam mu już zaufać.
- Nawet teraz nie potrafisz się przyznać. Jak mam Tobie ufać, skoro kłamiesz?
- Przepraszam. Tak zarabiam. Walka to moje życie. Pamiętasz jak mówiłem Ci o opuszczeniu domu dziecka? - kiwnęłam głową - Zamieszkałem wtedy u Luke'a, który zajmuje się organizacją walk. Jak moja matka zaczęła pić, chodziłem z nim do klubu bokserskiego. Od małego trenowałem. Nie potrafię bez tego żyć.
- Rozumiem Cię - westchnęłam i złapałam go za rękę - ale wcale nie musisz tu walczyć. Możesz poszukać pracy jako trener czy coś w tym stylu.
- Nie będę potrafił - powiedział i odparł moją dłoń.
- Pozwól mi do ciebie dotrzeć. Pozwól mi sobie pomóc.
* tydzień później*
"SKLEP MUZYCZNY"
Duży nagłówek od razu przykuł moją uwagę. Zadzwoniłam pod podany numer, a miły, kobiecy głos odezwał się w słuchawce. Pani Bloom była właścicielką sklepu. Potwierdziła poszukiwanie pracowników. Umówiłam się z nią, że za godzinę mogę przyjść na rozmowę. Ucieszyłam się w duchu, ale nie powiedziałam o niczym Liam'owi, ponieważ chciałam by to było niespodzianką.
*~*
Payne wyszedł kilka minut temu, a ja byłam już gotowa na rozmowę kwalifikacyjną. Opuściłam swój
budynek i ruszyłam przez park do centrum.
*~*
- Sklep jest podzielony na sektory, no wiesz. Rock, pop, r&b...
- Rozumiem - uśmiechnęłam się.
- To już wszystko wiesz. Przepraszam, że mama nie przyszła. Moja młodsza siostra to sierota i co chwilę trzeba z nią do szpitala jeździć - zaśmiał się, odrobinę wyższy ode mnie blondyn.
- To widzimy się w poniedziałek? - zapytałam, chichocząc.
- Tak. Umowę podpiszesz jak mama będzie. Do zobaczenia - zawołał, gdy wychodziłam.
*~*
Postanowiłam zrobić romantyczną kolację. Musiałam iść na zakupy. Skręciłam w boczną uliczkę, aby dostać się szybciej do marketu. Przechodziłam koło dużej willi. Przez jedno z okien dostrzegłam kochająca się parę, na co zachichotałam. Nie ma nawet wieczora, a oni to robią. Szłam dalej, jednak coś kazało mi zawrócić. Stanęłam ponownie przed ogromnym domem i wtedy go zobaczyłam. Wstał i zaczął się ubierać, a kobieta coś mu wręczała. Nie czułam nóg, moje ciało umierało. Czułam, że moje serce rozpada się na milion drobnych kawałków. Oparłam się o ceglany mur i zaczęłam płakać. W głowie miałam mnóstwo różnych myśli. Jedne z nich mówiły, że to może nie on, dlatego też czekałam aż wyjdzie. Chłopak opuścił posiadłość i wtedy byłam pewna, że to Liam.
- Natalie?!
_________________________________________________________________________________
Wiem, wiem. Miał być urlop, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby czegoś nie napisać :D
Przepraszam za błędy, poprawie je wieczorem :) xx
+Jeszcze 4 rozdziały i koniec I sezonu :)
+ Kto chciałby być informowany o nowym rozdziale niech napiszę nazwę tt lub ask.fm :)
+ Obserwujcie!
+ Dziękuje za tyle wyświetleń i komentarzy ♥
+ Co o nim sądzicie?
Enjoy :3
ja pierdziele teraz musisz szybko napisać następny rozdział ! proszeeeeee <3333
OdpowiedzUsuńja pierdole.Liaś...jesteś martwy.Ja mówię serio.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział
Boże zabije go! Po prostu go zabije!
OdpowiedzUsuńProszę dodaj szybko rozdział!
Pozdrawiam :*
Zostałaś nominowana do Liebster Award:
OdpowiedzUsuńhttp://through-the-dark-opowiadanie.blogspot.com/2014/04/liebster-award-2.html
jejku świetne ale dlaczego on cały czas jej to robi :/ już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :*
OdpowiedzUsuńNa blogu http://recenzje-opowiadan-one-direction.blogspot.com/ pojawiła się twoja recenzja. Serdecznie zapraszam.
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham!!!
OdpowiedzUsuńDawaj nexta, bo chcę wiedzieć co bd dalej z Liamem i Natalie ♡
Pozdrowionka :*