niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział XXII

Nastąpiły zmiany. Nie pojawi się druga część poprzedniego rozdziału, bo stwierdziłam, że to będzie bez sensu. Nie było by tam opisane nic ciekawego. Także zapraszam do przeczytania kolejnego rozdziału :)

Stałam na tyłach budynku, czekając na Liam'a. Zayn powiedział, że za jakiś czas powinien wyjść. Podparłam się plecami o zimną ścianę i przyciągnęłam głowę do piersi, głośno oddychając. Usłyszałam huk, na który błyskawicznie zareagowałam, odwracając się w tamtym kierunku. Grupka facetów. Ruszyli w moim kierunku, co mnie przeraziło.
- Laleczko, co tu robisz? - spytał jeden z nich, ciągnąc mnie za podbródek w swoją stronę.
- Czekam na znajomego - powiedziałam stanowczo, jednocześnie bojąc się.
- Możemy Cię zaspokoić, skarbie - zadrwił, po czym naparł na mnie swoim ciałem.
- Puść mnie, zboczeńcu! Ała! - czułam jego dłonie na swoim brzuchu, które powoli schodziły niżej - Liam! Pomocy!
- Liam? - zapytał zaskoczony napastnik, po czym odparł atak.
- Naty?! Co tu się dzieje?! - usłyszałam krzyki Liam'a.
- Liam... - szepnęłam, łapiąc się za bolące ramie. 
- Max? Co jest, kurwa? - chłopak szedł wprost na nas, a jego mięśnie napinały się pod koszulką.
Payne klęknął przede mną i spojrzał na bolące miejsce. Było całe czerwone. Wzdrygnął się i wyskoczył do mężczyzny stojącego nad nami.
- Co jej, kurwa, zrobiłeś?! - krzyknął i popchnął Max'a na ziemie.
Liam okładał go pięściami, na co straszy mężczyzna nie reagował.
- Liam! Zabijesz go! - krzyknęłam i wzdrygnęłam się, gdy poczułam ból. Reszta facetów odeszła w popłochu.
- Nie skrzywdzi Cię, już więcej!
- Ty mnie krzywdzisz! - jęknęłam upadając na ziemie.
Chłopak przestał. Usiadł przy mnie, a po chwili przyparł mnie do siebie. Musnął moje ramię. 
- Nie chcę tego, Księżniczko - powiedział. 
Mężczyzna, który jeszcze przed chwilą leżał na ziemi, wstał i uciekł.
- Ale to robisz Liam - łzy popłynęły z moich oczu - Powiedz dlaczego to robisz? Dlaczego się bijesz?
- Kto Cię tu przyprowadził? - spytał, unikając odpowiedzi.
- Przyszłam z koleżankami i spotkałam Zayn'a...
- Jasne, Malik. Nie wiem co on Ci powiedział, ale nie wierz mu.
- Liam, wszystko co mi powiedział okazało się być prawdą. Ufam mu bardziej, niż Tobie...
To co powiedziałam z pewnością go zabolało. Mimo uczucia, którym go darzyłam nie potrafiłam mu już zaufać.
- Nawet teraz nie potrafisz się przyznać. Jak mam Tobie ufać, skoro kłamiesz?
- Przepraszam. Tak zarabiam. Walka to moje życie. Pamiętasz jak mówiłem Ci o opuszczeniu domu dziecka? - kiwnęłam głową - Zamieszkałem wtedy u Luke'a, który zajmuje się organizacją walk. Jak moja matka zaczęła pić, chodziłem z nim do klubu bokserskiego. Od małego trenowałem. Nie potrafię bez tego żyć.
- Rozumiem Cię - westchnęłam i złapałam go za rękę - ale wcale nie musisz tu walczyć. Możesz poszukać pracy jako trener czy coś w tym stylu. 
- Nie będę potrafił - powiedział i odparł moją dłoń.
- Pozwól mi do ciebie dotrzeć. Pozwól mi sobie pomóc. 

* tydzień później*


"SKLEP MUZYCZNY"

Duży nagłówek od razu przykuł moją uwagę. Zadzwoniłam pod podany numer, a miły, kobiecy głos odezwał się w słuchawce. Pani Bloom była właścicielką sklepu. Potwierdziła poszukiwanie pracowników. Umówiłam się z nią, że za godzinę mogę przyjść na rozmowę. Ucieszyłam się w duchu, ale nie powiedziałam o niczym Liam'owi, ponieważ chciałam by to było niespodzianką.

*~*
Payne wyszedł kilka minut temu, a ja byłam już gotowa na rozmowę kwalifikacyjną. Opuściłam swój
budynek i ruszyłam przez park do centrum.

*~*
- Sklep jest podzielony na sektory, no wiesz. Rock, pop, r&b...
- Rozumiem - uśmiechnęłam się.
- To już wszystko wiesz. Przepraszam, że mama nie przyszła. Moja młodsza siostra to sierota i co chwilę trzeba z nią do szpitala jeździć - zaśmiał się, odrobinę wyższy ode mnie blondyn.
- To widzimy się w poniedziałek? - zapytałam, chichocząc.
- Tak. Umowę podpiszesz jak mama będzie. Do zobaczenia - zawołał, gdy wychodziłam.

*~*
Postanowiłam zrobić romantyczną kolację. Musiałam iść na zakupy. Skręciłam w boczną uliczkę, aby dostać się szybciej do marketu. Przechodziłam koło dużej willi. Przez jedno z okien dostrzegłam kochająca się parę, na co zachichotałam. Nie ma nawet wieczora, a oni to robią. Szłam dalej, jednak coś kazało mi zawrócić. Stanęłam ponownie przed ogromnym domem i wtedy go zobaczyłam. Wstał i zaczął się ubierać, a kobieta coś mu wręczała. Nie czułam nóg, moje ciało umierało. Czułam, że moje serce rozpada się na milion drobnych kawałków. Oparłam się o ceglany mur i zaczęłam płakać. W głowie miałam mnóstwo różnych myśli. Jedne z nich mówiły, że to może nie on, dlatego też czekałam aż wyjdzie. Chłopak opuścił posiadłość i wtedy byłam pewna, że to Liam.
- Natalie?!

_________________________________________________________________________________
Wiem, wiem. Miał być urlop, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby czegoś nie napisać :D
Przepraszam za błędy, poprawie je wieczorem :) xx
+Jeszcze 4 rozdziały i koniec I sezonu :)
+ Kto chciałby być informowany o nowym rozdziale niech napiszę nazwę tt lub ask.fm :)
+ Obserwujcie!
+ Dziękuje za tyle wyświetleń i komentarzy ♥ 
+ Co o nim sądzicie?
Enjoy :3