czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział XX

*oczami Natalie*
Obudziłam się z ostrym bólem głowy, gdy słońce próbowało przebić się przez zasłony. Przesunęłam głowę by napotkać twarz Liam'a. Jeszcze spał. Szturchnęłam go lekko.
- Liam... Liam, chce mi się pić- szepnęłam czując że moje gardło jest wyschnięte. Chłopak nie drgnął więc sama musiałam sobie poradzić. Zwlekłam się z łóżka i pospieszyłam w stronę kuchni. Mieszkanie wyglądało jak pobojowisko. Ludzie spali na sofie, przy stole, a niektórzy nawet na podłodze. Wokół porozrzucane były puste puszki po piwie, butelki i inne opakowania. Ominęłam zamieszanie i weszłam do kuchni. Z górnej półki wyciągnęłam tabletkę przeciwbólową. Popiłam ją szklanką wody i usiadłam do stołu. Próbowałam przypomnieć sobie co się wczoraj działo. Pamiętałam tylko o rozmowie z Lexi, a potem film się urywa. Syknęłam z bólu i kolejny raz upiłam wody. Wstałam po czym sięgnęłam butelkę z przeźroczystą cieczą i wróciłam do sypialni.

~*~

*narrator*
- Cześć Mamo! - jęknęła Alexis, kiedy po wczorajszej imprezie wróciła do domu.
- Witaj - odpowiedziała pani Andreas i ucałowała córkę.
- Przepraszam, że tak późno, ale Natalie trochę zabalowała, więc musiałam pomóc ogarnąć pijanych ludzi.
- Dobrze, nie musisz się tłumaczyć. Proszę, zjedz śniadanie, weź prysznic, a potem pomożesz mi w ogródku- zawołała radośnie Joanne i wyszła z kuchni.
Lexi usiadła do stołu i zjadła przygotowane przez jej rodzicielkę naleśniki. Gdy miała zamiar wstać, jej telefon zadzwonił.
- Halo?
-/ Dzień dobry, Piękna.
- Czy my się znamy?
-/ Nie udawaj, że nie.
- Luke...
-/ Zgadza się. Co dzisiaj robisz? Mam zamiar Cię gdzieś porwać.
- Przykro mi, ale jestem zajęta.
-/ Nie zbyt mnie to obchodzi. Będę za godzinę, Piękna.
Chłopak rozłączył się, a przez ciało dziewczyny przeszedł ogromny dreszcz, który ją sparaliżował. Niezdarnie wstała i ruszyła w stronę łazienki.

~ 40 minut później~

*oczami Lexi*
Przebrałam się w szare dresy i czarny top, po czym wyszłam z pokoju i podreptałam do ogródka. Przesunęłam wzrokiem po otoczeniu i wtedy ujrzałam mamę. Podbiegłam do niej.
- To w czym Ci pomóc? - spytałam, szeroko się uśmiechając.
- Pani Joanne! Znalazłem je! - usłyszałam jęk wydobywający się z altany.
Odwróciłam się i wtedy spostrzegłam jego. Miał na sobie stare ubrania mojego starszego brata, a w ręku trzymał grabie. Jego włosy sterczały w każdym możliwym kierunku, a opalona skóra błyszczała pod wpływem promieni słonecznych. Uśmiechnął się w moją stronę i prędkim krokiem znalazł się obok.
- Cześć, Lexi - zawołał, usiłując pocałować mnie w policzek, ale natychmiast się odwróciłam.
- Co Ty tutaj robisz? - warknęłam, przytrzymując ręką jego tors - I dlaczego masz na sobie ubrania mojego brata?
- Lexi, uspokój się - zainterweniowała moja mama - Luke zaoferował mi pomoc, a jego ciuchy nie nadawałyby się do pracy w ogrodzie. A z resztą, Matt nie miałby nic przeciwko.
Parsknęłam śmiechem i wyrwałam narzędzie z rąk chłopaka, po czym ruszyłam w stronę grządek.
- Trudna dziewczyna - usłyszałam za sobą westchnienie Luke'a.
- Nie przejmuj się, ona tylko tak na początku.
Odwróciłam się w ich stronę i wywróciłam teatralnie oczami.
- Idziesz czy nie? - ponownie warknęłam, zwracając się do bruneta.
- Piękna mnie woła, muszę iść. A pani niech odpocznie - zawołał i ruszył do mnie.
- Powodzenia! - jęknęła za nami i odeszła.
Chłopak przeszedł obojętnie, mijając mnie i ustał na przeciwko. Powoli zaczął ściągać z siebie koszulkę, prężąc przy tym mięśnie. Wywróciłam oczami i przeklęłam w myślach moją mamę, przez to, że ten głupek musiał tu być. Nachyliłam się by podnieś sporawy kamień, a gdy podniosłam się, napotkałam wzrokiem tors chłopaka.
- Zasłaniasz mi słońce - parsknęłam i wymusił uśmiech, który szybko znikł z mojej twarzy, po czym wyminęłam jego półnagie ciało.
Odwrócił się i chwycił mój podbródek.
- Jeszcze za tym zatęsknisz - zamruczał do mojego ucha i lekko musnął jego płatek na co wzdrygnęłam - Cnotko - dokończył, a ja wymierzyłam siarczysty plask w jego prawy policzek.
- Spokojnie, Piękna - zawołał, mocno ściskając moje nadgarstki.
- Puść mnie! - odpuścił - Jeśli nie chcesz mnie zdenerwować, lepiej weź się do roboty.

~ mieszkanie Natalie ~

*oczami Naty*
Obudziłam się ponownie czując na swoim brzuchu ciepły dotyk nosa Liam'a.
- Dzień Dobry, Księżniczko - powiedział, lekko ssąc cześć mojego tułowia, na co zachichotałam - Jak się czujesz?
- Lepiej - odpowiedziałam, a chłopak podniósł głowę; przeniósł ją bliżej mojej, po czym zawisnął nade mną swoim ciałem podpierając się dłońmi.
- Cały czas nad Tobą czuwałem - słowa wypowiadał powoli, a między nimi scałowywał skórę na mojej szyi i linii szczęki - Obserwowałem każdy Twój ruch... Wiem, że wstawałaś... Wiesz, że Cię kocham? - szepnął do mojego ucha.
- Ja Ciebie też, Liam - odpowiedziałam i sięgnęłam po misia z szafki nocnej i wcisnęłam go między nas - On mi o tym przypomina. Tamtego dnia, powiedziałeś mi to pierwszy raz.
- Tak, wiem i cieszę się, ale ... - zaczął i musnął moje usta - ale chciałbym, żeby to też Ci o tym przypominało - dokończył i złapał za łańcuszek na swojej szyi, aby ostrożnie go odpiąć i ściągnąć - Podnieś się.
Chłopak zszedł z nade mnie, a ja podniosłam swoje ciało, aby ułatwić mu dostęp do mojego karku, gdzie po chwili zawisnął srebrny wisiorek z papierowym samolocikiem.
- Dziękuje - odparłam i złapałam za świecidełko.
- Dostałem go od ojca zanim nas zostawił. Powiedział mi wtedy, że jest dla osoby, którą kochamy. Dla osoby, która ma być na zawsze w naszym życiu. Chcę żebyś była jedną z tych osób. Najważniejszą. Tą, której zapewnię bezpieczeństwo i spokój. Tą, z którą pragnę budzić się co rano i zasypiać w swoich ramionach. Bądź tą, dla której gotów jestem poświecić wszystko, nawet życie. Tą jedyną.

_________________________________________________________________________________
W końcu! Prawda?
Przepraszam Was! To już się więcej nie powtórzy, będę grzeczna :)
+ Kto chciałby być informowany o nowym rozdziale niech napiszę nazwę tt lub ask.fm :)
+ Obserwujcie!
+ Dziękuje za tyle wyświetleń i komentarzy ♥ Oby tak dalej :)
+ Co o nim sądzicie?
+ Jutro dodam gify, bo dziś jestem już zmęczona. Dobranoc <3                                           

6 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy rozdział, dopiero przeczytałam najnowszy, biorę się za poprzecznie i jak najszybciej czekam na nowy :)

    Dodaje tutaj spam, bo nie mogłam znaleźć zakładki na spamowanie, dlatego rob ię to tutaj, bardzo przepraszam, ale każdy musiał kiedyś zacząć.

    Jak to jest stracić wszystko? No jak? Jakie to uczucie?
    Kiedyś wydawało mi się, że ludzie zbytnio dramatyzują po stracie.. pracy, domu, kogoś bliskiego.. Teraz mam inne zdanie na ten temat, nie wiem jakie ono jest do końca ale wiem że bardzo się zmieniło od mojej poprzedniej opinii. Zastanawiasz się skąd ta nagła zimna?
    Bez problemu ci wytłumaczę, chociaż nie jest to miłe wspomnienie. Kiedyś.. Miałam wszystko, rodzinę, pieniądze, popularność w szkole, chłopaka. Byłam w ciąży, moi rodzice mieli mi pomóc, mój chłopak bardzo się mną opiekował.. I nagle.. pustka, nie ma niczego, nie ma nikogo.. nic.
    Wszyscy którzy się o mnie troszczą zniknęli, zginęli w wypadku samochodowym, w którym sama uczestniczyłam, na skutek czego poroniłam moje dziecko. Została moja siostra, która musiała przerwać studia żeby się mną zająć. Wiedząc jak jest mi ciężko, po stracie tyle bliskich mi osób, wyjechałyśmy do Londynu.. Jak na to zareagowałam? Zgodziłam się, nie miałam wyjścia, ona chciała iść na przód, ukończyć zaczęte studia, nie mogłam jej tego zabronić.
    Wyjechałyśmy do Londynu, gdzie miałyśmy zacząć od nowa, bez przeszłości.. Czy się uda? Właśnie się zastanawiam..

    http://brooken-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje!
    Zostałaś nominowana do Liebster Award więcej informacji znajdziesz tu:http://nie-ukrywajmy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny! Czekam na następny! Pozdrawiam ^_^

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne, świetne, świetne!!!!!
    Kocham!!!!! ♡
    Czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń