Obudziłam się z ostrym bólem głowy, gdy słońce próbowało przebić się przez zasłony. Przesunęłam głowę by napotkać twarz Liam'a. Jeszcze spał. Szturchnęłam go lekko.
- Liam... Liam, chce mi się pić- szepnęłam czując że moje gardło jest wyschnięte. Chłopak nie drgnął więc sama musiałam sobie poradzić. Zwlekłam się z łóżka i pospieszyłam w stronę kuchni. Mieszkanie wyglądało jak pobojowisko. Ludzie spali na sofie, przy stole, a niektórzy nawet na podłodze. Wokół porozrzucane były puste puszki po piwie, butelki i inne opakowania. Ominęłam zamieszanie i weszłam do kuchni. Z górnej półki wyciągnęłam tabletkę przeciwbólową. Popiłam ją szklanką wody i usiadłam do stołu. Próbowałam przypomnieć sobie co się wczoraj działo. Pamiętałam tylko o rozmowie z Lexi, a potem film się urywa. Syknęłam z bólu i kolejny raz upiłam wody. Wstałam po czym sięgnęłam butelkę z przeźroczystą cieczą i wróciłam do sypialni.
~*~
*narrator*
- Cześć Mamo! - jęknęła Alexis, kiedy po wczorajszej imprezie wróciła do domu.
- Witaj - odpowiedziała pani Andreas i ucałowała córkę.
- Przepraszam, że tak późno, ale Natalie trochę zabalowała, więc musiałam pomóc ogarnąć pijanych ludzi.
- Dobrze, nie musisz się tłumaczyć. Proszę, zjedz śniadanie, weź prysznic, a potem pomożesz mi w ogródku- zawołała radośnie Joanne i wyszła z kuchni.
Lexi usiadła do stołu i zjadła przygotowane przez jej rodzicielkę naleśniki. Gdy miała zamiar wstać, jej telefon zadzwonił.
- Halo?
-/ Dzień dobry, Piękna.
- Czy my się znamy?
-/ Nie udawaj, że nie.
- Luke...
-/ Zgadza się. Co dzisiaj robisz? Mam zamiar Cię gdzieś porwać.
- Przykro mi, ale jestem zajęta.
-/ Nie zbyt mnie to obchodzi. Będę za godzinę, Piękna.
Chłopak rozłączył się, a przez ciało dziewczyny przeszedł ogromny dreszcz, który ją sparaliżował. Niezdarnie wstała i ruszyła w stronę łazienki.
~ 40 minut później~
*oczami Lexi*
Przebrałam się w szare dresy i czarny top, po czym wyszłam z pokoju i podreptałam do ogródka. Przesunęłam wzrokiem po otoczeniu i wtedy ujrzałam mamę. Podbiegłam do niej.
- To w czym Ci pomóc? - spytałam, szeroko się uśmiechając.
- Pani Joanne! Znalazłem je! - usłyszałam jęk wydobywający się z altany.
Odwróciłam się i wtedy spostrzegłam jego. Miał na sobie stare ubrania mojego starszego brata, a w ręku trzymał grabie. Jego włosy sterczały w każdym możliwym kierunku, a opalona skóra błyszczała pod wpływem promieni słonecznych. Uśmiechnął się w moją stronę i prędkim krokiem znalazł się obok.
- Cześć, Lexi - zawołał, usiłując pocałować mnie w policzek, ale natychmiast się odwróciłam.
- Co Ty tutaj robisz? - warknęłam, przytrzymując ręką jego tors - I dlaczego masz na sobie ubrania mojego brata?
- Lexi, uspokój się - zainterweniowała moja mama - Luke zaoferował mi pomoc, a jego ciuchy nie nadawałyby się do pracy w ogrodzie. A z resztą, Matt nie miałby nic przeciwko.
Parsknęłam śmiechem i wyrwałam narzędzie z rąk chłopaka, po czym ruszyłam w stronę grządek.
- Trudna dziewczyna - usłyszałam za sobą westchnienie Luke'a.
- Nie przejmuj się, ona tylko tak na początku.
Odwróciłam się w ich stronę i wywróciłam teatralnie oczami.
- Idziesz czy nie? - ponownie warknęłam, zwracając się do bruneta.
- Piękna mnie woła, muszę iść. A pani niech odpocznie - zawołał i ruszył do mnie.
- Powodzenia! - jęknęła za nami i odeszła.
Chłopak przeszedł obojętnie, mijając mnie i ustał na przeciwko. Powoli zaczął ściągać z siebie koszulkę, prężąc przy tym mięśnie. Wywróciłam oczami i przeklęłam w myślach moją mamę, przez to, że ten głupek musiał tu być. Nachyliłam się by podnieś sporawy kamień, a gdy podniosłam się, napotkałam wzrokiem tors chłopaka.
- Zasłaniasz mi słońce - parsknęłam i wymusił uśmiech, który szybko znikł z mojej twarzy, po czym wyminęłam jego półnagie ciało.
Odwrócił się i chwycił mój podbródek.
- Jeszcze za tym zatęsknisz - zamruczał do mojego ucha i lekko musnął jego płatek na co wzdrygnęłam - Cnotko - dokończył, a ja wymierzyłam siarczysty plask w jego prawy policzek.
- Spokojnie, Piękna - zawołał, mocno ściskając moje nadgarstki.
- Puść mnie! - odpuścił - Jeśli nie chcesz mnie zdenerwować, lepiej weź się do roboty.
~ mieszkanie Natalie ~
*oczami Naty*
Obudziłam się ponownie czując na swoim brzuchu ciepły dotyk nosa Liam'a.
- Dzień Dobry, Księżniczko - powiedział, lekko ssąc cześć mojego tułowia, na co zachichotałam - Jak się czujesz?
- Lepiej - odpowiedziałam, a chłopak podniósł głowę; przeniósł ją bliżej mojej, po czym zawisnął nade mną swoim ciałem podpierając się dłońmi.
- Cały czas nad Tobą czuwałem - słowa wypowiadał powoli, a między nimi scałowywał skórę na mojej szyi i linii szczęki - Obserwowałem każdy Twój ruch... Wiem, że wstawałaś... Wiesz, że Cię kocham? - szepnął do mojego ucha.
- Ja Ciebie też, Liam - odpowiedziałam i sięgnęłam po misia z szafki nocnej i wcisnęłam go między nas - On mi o tym przypomina. Tamtego dnia, powiedziałeś mi to pierwszy raz.
- Tak, wiem i cieszę się, ale ... - zaczął i musnął moje usta - ale chciałbym, żeby to też Ci o tym przypominało - dokończył i złapał za łańcuszek na swojej szyi, aby ostrożnie go odpiąć i ściągnąć - Podnieś się.
Chłopak zszedł z nade mnie, a ja podniosłam swoje ciało, aby ułatwić mu dostęp do mojego karku, gdzie po chwili zawisnął srebrny wisiorek z papierowym samolocikiem.
- Dziękuje - odparłam i złapałam za świecidełko.
- Dostałem go od ojca zanim nas zostawił. Powiedział mi wtedy, że jest dla osoby, którą kochamy. Dla osoby, która ma być na zawsze w naszym życiu. Chcę żebyś była jedną z tych osób. Najważniejszą. Tą, której zapewnię bezpieczeństwo i spokój. Tą, z którą pragnę budzić się co rano i zasypiać w swoich ramionach. Bądź tą, dla której gotów jestem poświecić wszystko, nawet życie. Tą jedyną.
_________________________________________________________________________________
W końcu! Prawda?
Przepraszam Was! To już się więcej nie powtórzy, będę grzeczna :)
+ Kto chciałby być informowany o nowym rozdziale niech napiszę nazwę tt lub ask.fm :)
+ Obserwujcie!
+ Dziękuje za tyle wyświetleń i komentarzy ♥ Oby tak dalej :)
+ Co o nim sądzicie?
+ Jutro dodam gify, bo dziś jestem już zmęczona. Dobranoc <3